12 września 2021 /FP | Family News Service

zdj. wikimedia.org
Matka Elżbieta Róża Czacka starała się uczynić wszystko, by sprawę niewidomych postawić w Polsce na właściwym poziomie. Jej praca w kraju w tej dziedzinie jest prekursorska. Zawierzając całkowicie Opatrzności Bożej zapoczątkowała Dzieło Lasek – Triuno, w którym współpracowali ze sobą na równych prawach katolicy świeccy oraz siostry zakonne.
Dzieciństwo hrabianki Róży
Róża Maria Czacka, córka Feliksa Czackiego i Zofii z Ledóchowskich, urodziła się 22 października 1876 roku w Białej Cerkwi w Ukrainie. Prawnuczka Tadeusza Czackiego, twórcy Liceum Krzemienieckiego i bratanica kard. Włodzimierza Czackiego, ze środowiska rodzinnego wyniosła gruntowne i wszechstronne wykształcenie, ideały pracy patriotycznej i społecznej oraz żywą, pogłębioną intelektualnie wiarę. Do szóstego roku życia mieszkała w Białej Cerkwi w majątku Branickich, którym – z dużym sukcesem ekonomicznym – administrował Jej ojciec Feliks. Z tego okresu zachowała do końca życia umiłowanie przyrody i zachwyt nad pięknem ukraińskiej ziemi.
Następne lata dzieciństwa i młodość spędziła w Warszawie. Najpierw rodzina zamieszkiwała w pałacu Krasińskich przy Krakowskim Przedmieściu, później w pałacyku Czackich przy ulicy Zielnej. Do majątków rodzinnych w Ukrainie – w Koniuchach i Porycku – wyjeżdżała na wakacje.
Róża odebrała staranne wykształcenie domowe pod kierunkiem guwernantek i dochodzących nauczycieli. Znała biegle cztery języki obce, a dzięki ojcu zdobyła także niespotykaną u kobiet tego środowiska znajomość spraw gospodarczych. Dzięki doborowi nauczycieli wyniosła z lekcji gruntowniejszą wiedzę niż to zapewniały ówczesne pensje dla dziewcząt z Jej sfery. Z woli rodziny i wedle przyjętych obyczajów prowadziła życie towarzyskie obowiązujące młodą hrabiankę. Uczestniczyła w przyjęciach i balach, składała wizyty. Lubiła muzykę i jazdę konną.
Wypadek i niewidomi
Upadek z konia przy braniu przeszkód stał się jedną z przyczyn katastrofy, która zaważyła na dalszym życiu Róży. Gdy miała 22 lata, straciła wzrok. Nie załamała się. Głęboka, żarliwa wiara sprawiła, że przyjęła to jako znak osobistego powołania życiowego. Po usłyszeniu od lekarza całej prawdy o swoim kalectwie, a także sugestii, by zajęła się niewidomymi, zrezygnowała z prób ratowania wzroku. Postanowiła poświęcić się sprawie niewidomych, których sytuacja w Polsce była wyjątkowo trudna. Opóźnienie cywilizacyjne kraju i ubóstwo instytucji społecznych ograniczonych przez zaborców sprawiało, że minimalny procent osób niewidomych był objęty opieką. Na ogół żyli w nędzy, na marginesie społeczeństwa, niedojrzałego jeszcze do zapewnienia im możliwości egzystencji na normalną ludzką miarę.
Róża rozpoczęła zdobywanie wiedzy na temat osób niewidomych. Nauczyła się alfabetu Braille’a i podjęła intensywną pracę nad własną rehabilitacją, by osiągnąć maksimum możliwej samodzielności. Odbywała zagraniczne podróże do Francji – kolebki ruchu tyflologicznego, do Belgii, Austrii, Szwajcarii i Niemiec. Ze specjalistycznych czasopism i książek poznawała doświadczenia angielskie i amerykańskie, które wnosiły nowe elementy do znanych już metod nauczania i szkolenia zawodowego osób niewidomych oraz ich zatrudnienia.
Pionierka edukacji niewidomych w Polsce
Po dziesięciu latach przygotowań około 1908 roku rozpoczęła działalność na rzecz niewidomych w Warszawie. Ideę lansowaną i realizowaną we Francji przez Mauricego de la Sizeranne’a: niewidomy – człowiekiem użytecznym, praagnęła przystosować do realiów polskich. Nawiązała prywatne kontakty z niewidomymi. Odwiedzała ich w rodzinnych domach, uczyła alfabetu Braille’a i robót ręcznych, wspomagała materialnie najbiedniejszych niewidomych, odwiedzała w szpitalach świeżo ociemniałych. Założyła przy ulicy Dzielnej schronisko dla niewidomych dziewcząt, w którym uczyły się koszykarstwa, wyplatania krzeseł oraz dziewiarstwa. Następnie powstał dom dla niewidomych staruszek oraz warsztat pracy i nauki zawodu dla niewidomych mężczyzn dochodzących z miasta.
Jednocześnie Róża Czacka próbowała oddziaływać na opinię publiczną, aby ją przekonać, że otoczony właściwą opieką niewidomy może stać się człowiekiem samodzielnym życiowo i użytecznym społecznie.
Żmudne przekuwanie przez Różę własnej niepełnosprawności w powołanie było dalekie od cierpiętnictwa. Młoda, pełna życia kobieta, która potrafiła samodzielnie przeprowadzić własną rewalidację. Nie zamierzała tworzyć kolejnej instytucji charytatywnej będącej rodzajem przytułku dla osób pozbawionych wzroku. Pragnęła stworzyć dzieło, którego podstawowym zadaniem ma być przywracanie ludzkiej godności osobom niewidomym.
W 1911 roku uzyskała u władz carskich zatwierdzenie statutu założonego przez siebie Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi, którego staraniem powstają w latach 1911-1914 w Warszawie kolejno: ochronka dla niewidomych dzieci, szkoła elementarna, warsztaty, biblioteka brajlowska, wreszcie tzw. patronat, czyli opieka nad dorosłymi niewidomymi i ich rodzinami w mieście.
Nowe decyzje życiowe
W 1915 roku Róża Czacka wyjechała do Wołynia. Działania wojenne odcięły ją od Warszawy. Po ewakuacji z rodzinnych dóbr hrabianka Róża zatrzymała się w Żytomierzu, gdzie nastąpił czas modlitwy i dojrzewania do nowych decyzji. Samotność ułatwiała jej głębszą refleksję nad sensem podjętej i projektowanej na przyszłość działalności. Prowadząc życie prawdziwie ubogie i pełne umartwień, hojnie wspomagała potrzebujących, szczególnie osoby niewidome.
Pod koniec trzyletniego okresu samotności i modlitwy pod duchowym kierownictwem profesora miejscowego seminarium duchownego, ks. Władysława Krawieckiego, Róża Czacka przywdziała habit III Zakonu św. Franciszka.
Po złożeniu ślubów wieczystych, w 1918 roku wróciła do Warszawy we franciszkańskim habicie jako siostra Elżbieta. W listopadzie uzyskała zgodę władz kościelnych na założenie Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża i przyjęła pierwsze 12 kandydatek. Powstającemu Zgromadzeniu nadała cel apostolski; przez radosne niesienie krzyża dnia codziennego siostry miały służyć niewidomym na ciele i wynagradzać za duchową ślepotę ludzi.
Od momentu powrotu do Warszawy Róża Czacka – siostra Elżbieta, objęła na nowo kierownictwo nad placówkami Towarzystwa. Jej intensywna praca sprawiła, że liczba podopiecznych w placówkach wzrosła. Pojawili się też nowi współpracownicy i kandydatki do Zgromadzenia. W pogrążonej w niedostatku Warszawie pierwszych lat niepodległości, matka Elżbieta Czacka – bo tak zaczęto nazywać założycielkę nowego Zgromadzenia – prowadzi swe dzieło, uczestniczy w wyczerpujących, a często boleśnie upokarzających kwestach; religijną ufnością, niezmąconym spokojem i mądrym kierownictwem, i swoją siłą duchową podtrzymuje innych.
Próby losu i rozwój dzieła
Ciężka choroba nowotworowa, która niespodziewanie przychodzi, i przebyta w związku z nią operacja, nie załamują Matki Elżbiety. Przed operacją 6 sierpnia 1921 roku oddaje się Bogu na zupełną i wyłączną służbę, ślubując do końca życia z radością dźwigać wszystkie krzyże, które ześle na nią Bóg. Promieniowanie wewnętrznej radości Matki Elżbiety Czackiej uderzało już wtedy wszystkich, którzy się z nią spotykali.
W krótkim czasie ujawnił się przerzut nowotworowy nierokujący długiego życia. W otoczeniu Matki nie było nikogo, komu mogłaby przekazać zapoczątkowane Dzieło. Chodziło zarówno o Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, jak i o Zgromadzenie o tak wyraźnym charakterze ekspiacyjnym – wynagradzania za ślepotę świata. Ciężko chora ofiarowywała się Bogu ponownie jako całopalna ofiara, przyjmując z miłością i poddaniem cierpienie.
Gdy na tyle wróciła do sił, by móc kontynuować rozpoczęte Dzieło, podporą i radą służył Jej nuncjusz Achilles Ratti, późniejszy papież Pius XI, u którego zyskała ogromną życzliwość i zainteresowanie. To przyszły Ojciec Święty udzielił Matce Czackiej wiele cennych rad i wskazówek, które stały się podstawą dalszego kierunku rozwoju Dzieła. I to on poradził Matce ks. Władysława Korniłowicza, również dzisiaj Sługę Bożego, na ojca duchowego Zgromadzenia i całego Dzieła.
W 1922 roku darowizna niewielkiego skrawka ziemi na skraju Puszczy Kampinoskiej stała się początkiem nowego rozdziału w historii Triuno. W szybkim tempie zostaje zbudowane osiedle Laski – Różanna, dokąd stopniowo przenoszą się placówki Towarzystwa. Powstaje kaplica. Laski stają się główną siedzibą Zgromadzenia, jak również stałym miejscem pobytu Matki Czackiej.
Lata dwudzieste i trzydzieste stanowią okres intensywnego rozwoju Dzieła. Opieką objęty jest coraz większy krąg osób niewidomych; przybywa też sióstr w Zgromadzeniu. Laski stają się zwolna ośrodkiem duchowości zarazem franciszkańskiej, jak i tomistycznej; miejscem przyciągającym ludzi szukających wiary.
Obok instytucji służących bezpośrednio niewidomym powstaje z inicjatywy ks. Władysława Korniłowicza Dom Rekolekcyjny; do Dzieła należy związana z apostolstwem ks. Korniłowicza Biblioteka Wiedzy Religijnej i wydawnictwo „Verbum”.
Kierując całością Dzieła matka Czacka troszczy się o sprawy codzienne; sama podejmuje także prace z dziedziny tyflologii; publikuje artykuły w pismach specjalistycznych. Opracowuje dostosowaną do polskiego systemu fonetycznego wersję alfabetu Braille’a oraz polski system skrótów ortograficznych tego alfabetu, zatwierdzony przez Ministerstwo Oświecenia Publicznego do użytku we wszystkich szkołach dla niewidomych w Polsce. Redaguje Konstytucje Zgromadzenia i podstawowe dokumenty ideowe Dzieła. Wygłasza konferencje dla sióstr. Jest odwiedzana przez dziesiątki osób szukających u Niej rady i oparcia wewnętrznego. Ta wieloraka aktywność niewidomej Matki Elżbiety ściśle wiąże się z Jej życiem modlitwy i kontemplacji.
Wojna i odbudowa Lasek
We wrześniu 1939 roku, podczas bombardowania Warszawy, matka Czacka została ranna; utraciła oko, a konieczną operację przeprowadzono bez znieczulenia. Po miesiącu wróciła do Lasek, by przewodzić pracom nad odbudową zniszczonego w wyniku działań wojennych Zakładu. Rzeczywistość okupacyjna nie zgasiła Jej niespożytej energii. Okazuje miłość bliźniego każdemu potrzebującemu pomocy, nie zwracając uwagi na niechęci narodowościowe. W okresie poprzedzającym Powstanie Warszawskie decyduje się na zorganizowanie w Zakładzie szpitala powstańczego.
Po wojnie kieruje odbudową Zakładu. W 1950 roku Matka Czacka zaczyna chorować i odtąd, przez dziesięć lat, wspiera Zgromadzenie i Dzieło przede wszystkim ofiarą i modlitwą. Ten okres miał niewymierne znaczenie i był konsekwencją jej postawy życiowej. Cała sfera życia religijnego i moralnego była w niej – mimo choroby – nadal żywa, nienaruszona. Ci, którzy wtedy odwiedzali Matkę, doświadczali głębokiego zjednoczenia matki z Bogiem; wchodząc do jej pokoju, czuli się jak w kaplicy.
Niewidoma matka niewidomych, która tak bardzo świadomie nie chciała niczego innego, jak tylko tego, by być narzędziem w ręku Boga i to narzędziem posłusznym, zmarła w opinii świętości 15 maja 1961 roku w Laskach.

Prymas Wyszyński przy grobie matki Czackiej (fot. Archiwum Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża)
Jak zapamiętano Matkę Czacką
Uśmiechnięta. Zwrócona ku człowiekowi. Słuchająca. Patrząca tak, że rozmówca często nie wiedział, że rozmawia z osobą niewidomą. Dobra, dobrocią zwykłej matki. Prawdziwa i prosta, a jednocześnie dama o wielkiej kulturze i erudycji. Gdy nie można było czegoś załatwić lub gdy zdarzała się katastrofa życiowa, szło się do Matki Czackiej. Jej wewnętrzny pokój i modlitwa budowały innych. Było przekonanie, że to modlitwie Matki Czackiej zawdzięcza się pomyślne rozwiązania trudnych spraw lub czyjeś wyzdrowienie. Ona zawsze jednoznaczna, z jasną hierarchią wartości, całkowicie wszystko zawierzała Bogu. Laski zbudowała na ewangelicznej przyjaźni. Jak Jej Mistrz była zdecydowana oddać życie, by inni byli zbawieni; by odzyskując duchowy wzrok, innych prowadzili do Światła.
Papież Franciszek wyznaczył datę beatyfikacji Czcigodnej Sługi Bożej Matki Elżbiety Czackiej na dzień 12 IX br. o godz. 12:00.
Źródło:
triuno.pl

Fundusz Patriotyczny