17 września 2021 /FP | Family News Service
Kolejna profanacja w Polsce – nieznani sprawcy obalili figurę Matki Bożej w ogrodzie klasztoru sióstr Zgromadzenia Franciszkanek Rodziny Maryi w Aninie, która stała tu nieprzerwanie od 1936 roku.
Wracałyśmy z porannej Mszy św. – mówi w rozmowie z Family News mieszkanka domu, s. Jadwiga Drewnik. – Początkowo sądziłyśmy, że mierząca niewiele ponad metr figura spadła, że nie było działań osób postronnych. Jednak z bliska okazało się, że ktoś zarzucił kabel z hakiem żeby opleść nim szyję figury Maryi. I stało się to 17 września, gdy wspominamy Założyciela naszego Zgromadzenia, ks. abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego – ubolewa zakonnica. – Zrobił to ktoś, kto podszedł do figury Matki Bożej nie jak do znaku, a jak do Osoby, ktoś, kto niby nie wierzy, ale wierzy i czuje nienawiść – dodaje.
Figura została przeniesiona w bezpieczne miejsce. Musi być poddana renowacji, gdyż w skutek strącenia jej z postumentu popękała w kilku miejscach.
Wezwani policjanci stwierdzili, że ktoś musiał przedostać się do ogrodu i podejść bliżej, by dokonać aktu profanacji. Jest to kolejny akt wandalizmu w obiekcie sakralnym. Kilka dni wcześniej w jednym z kościołów w Szczecinie 33-letni mężczyzna zdewastował wiszący w przedsionku krucyfiks z figurą ukrzyżowanego Chrystusa. Napastnik pobił też księdza, który próbował z nim rozmawiać. Statystyki policyjne wykazują stały wzrost niszczenia i dewastacji obiektów sakralnych, profanacji i czynów bluźnierczych w Polsce, także przemocy wobec księży i wiernych świeckich.
Siostra Jadwiga poinformowała, że w kościele w Aninie na wszystkich Mszach św. zostały odmówione Suplikacje, siostry podjęły modlitwę ekspiacyjną. Do Anina następnego dnia przybyła matka generalna Janina Kierstan oraz przełożona prowincji warszawskiej, matka Anna Uberman, która napisała list okólny do wszystkich domów Zgromadzenia z poleceniem łączenia się w modlitwie za osoby, które dopuściły się tego czynu i wynagrodzenie Bogu. – Będziemy się modlić, nic innego nam nie pozostaje – mówi s. Jadwiga.
Klasztor Zgromadzenia w Aninie ma niezwykłą historię. Rok przed wybuchem II wojny światowej rozpoczął budować go jako dom prywatny ks. prałat Marceli Godlewski (1865-1945), proboszcz parafii Wszystkich Świętych w Warszawie. Znany z krytycznej oceny zbyt dużej, jego zdaniem, roli Żydów w życiu ekonomicznym kraju, po wybuchu wojny i włączeniu jego parafii do getta, zmienił nastawienie do prześladowanych współobywateli. Nazywany „proboszczem getta”, gdyż świątynia znalazła się na jego obszarze, objął opieką nie tylko Żydów – katolików, ale także każdego, kto prosił o pomoc. Zaczął też przemycać osoby, które decydowały się na ucieczkę, pomagał im w ukrywaniu się po drugiej stronie muru. Współpracował z zespołem Ireny Sendlerowej, kierowniczki referatu dziecięcego Rady Pomocy Żydom Żegota, jedynej tego typu organizacji, utworzonej w okupowanych krajach Europy oraz matką Matyldą Getter, przełożoną prowincjalną Zgromadzenia Rodziny Maryi. Szacuje się, że dzięki pomocy ks. Godlewskiego, getto opuściło ok. 2 tysiące osób – dorosłych i dzieci. Dzieci trafiały do rodzin lub sierocińców, prowadzonych przez siostry zakonne. Prałat Godlewski przekazał swój dom w Aninie do dyspozycji Rodzinie Maryi jeszcze przed wojną, po jej wybuchu zgodził się, by został przekształcony w sierociniec. Właśnie w tym domu wraz z polskimi dziećmi wychowywały się dzieci żydowskie – 16-20 chłopców i dziewczynka, przekazana przez innego duchownego – ks. prałata Zygmunta Kaczyńskiego. Mimo stałych rewizji, dokonywanych przez Niemców, a także prób szantażu ze strony Polaków, grożących denuncjacją, zakonnicom udało się dotrwać do końca wojny i uratować zagrożone śmiercią żydowskie dzieci. Mimo zagrożenia śmiercią ze strony okupanta nie wahały się podjąć ekstremalnie niebezpiecznego zadania. Do dziś do Anina przyjeżdżają z Izraela Żydzi, którzy chcą pokazać wnukom dom, w którym zostali bezpiecznie przechowani i doczekali końca wojny.
Ks. prałat Godlewski zmarł właśnie w tym domu w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, 26 grudnia 1945 roku.
Zgromadzenie Franciszkanek Rodziny Maryi zostało założone w Petersburgu 1857 r. przez ks. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, późniejszego arcybiskupa Warszawy. Zadaniem nowego instytutu zakonnego była opieka nad sierotami i dziećmi z ubogich rodzin oraz seniorami.
W czasie dwudziestolecia międzywojennego Zgromadzenie bardzo się rozwinęło, było jednym z najliczniejszych w Polsce. Zakonnice prowadziły domy dziecka, przedszkola i szkoły. To w ich klasztorach, dzięki zaangażowaniu przełożonej generalnej, matce Ludwice Lisównie i matce Matyldzie Getter udało się uratować przed Zagładą, organizowaną przez niemieckich okupantów, kilkaset dzieci i osób dorosłych. W ratowanie było zaangażowanych ponad sto dwadzieścia zakonnic.
Po wojnie nowe komunistyczne władze usunęły siostry z placówek. Udało im się do nich powrócić dopiero po upadku komunizmu. Przełożona generalna Zgromadzenia, matka Janina Kierstan informuje Family News, że obecnie Franciszkanki Rodziny Maryi mają 70 domów. Opiekują się dziećmi, także dziećmi niepełnosprawnymi intelektualnie, prowadzą przedszkola, pracują w parafiach jako zakrystianki.
Family Family News Service