Fundacja ŻYCIU TAK – Aresztowanie i uwięzienie

Aresztowanie i uwięzienie

24 listopada 2021 /FP |  Family News Service

Prymas Wyszyński przy krzewie róż

Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego

Decyzja o aresztowaniu i uwięzieniu Prymasa Polski zapadła jeszcze w roku 1950. Było to podczas tajnego posiedzenia Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Stanowisko polskiej partii zaaprobował Józef Stalin. Późniejsze decyzje w tej sprawie były tylko powielaniem tej pierwotnej decyzji. Z dokumentów jednoznacznie wynika, że za aresztowaniem Prymasa Polski głosował Bolesław Bierut.

Do takiej postawy przywódcy partii i państwa przyczyniła się stanowczość i nieustępliwość Księdza Prymasa zarówno w sprawach zasadniczych i fundamentalnych dla Kościoła, jak i w obronie biskupów i duchowieństwa przed ich aresztowaniem. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych rządzący państwem polskim nie uznawali głosów przeciwnych do jedynie słusznej ideologii, jaką ich zdaniem był komunizm. Jego przeciwników uważano z założenia za wrogów partii i Polski Ludowej. Kościół katolicki natomiast, głoszący naukę o wolności uważano za wroga numer jeden zarówno pierwszego jak i drugiego tworu. O Księdzu Prymasie i całym Episkopacie w kręgach partyjnych mówiono z pogardą i szyderstwem, nie szczędząc nawet obelżywych słów.

Celem takich długofalowych działań partii było całkowite zniszczenie Kościoła, włącznie z jego strukturami administracyjnymi. Pierwszym tego etapem miało być według założeń ideologii marksistowskiej ośmieszanie Kościoła w oczach polskiego społeczeństwa, którego na wiecach czy zjazdach partii nazywano „ciemnotą” „wstecznictwem” i „zabobonem”. Jednak, gdy się okazało to mało skuteczne, przystąpiono do zamykania świątyń katolickich bądź ich przekształcania na kluby spotkań młodzieży socjalistycznej. Wreszcie podjęto próbę złamania duchowieństwa i biskupów. Stanowisko partii było jasne: najbardziej radykalnych w głoszeniu Słowa Bożego usunąć i zamknąć w więzieniu, razem z pospolitymi przestępcami.

Tak też było podczas procesu sądowego biskupa Czesława Kaczmarka, ordynariusza kieleckiego, który w 1949 roku nie chciał pozwolić na przyjęcie członków komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej do niższego seminarium duchownego i tym samym zgodzić się na demoralizację młodzieży seminaryjnej przez członków ZMP, wychowywanych w duchu ateistycznym. Za odmowę ich przyjęcia został aresztowany w dniu 24 stycznia 1951 roku i przewieziony do więzienia. Jako powód aresztowania podano standardową wówczas formułkę ludowego sądownictwa: kierowanie ośrodkiem dywersyjnym i szpiegowskim i współpraca z hitlerowskim okupantem. Od 1951 roku biskupa przetrzymywano w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Tam był wielokrotnie przesłuchiwany i „urabiany” do publicznego wystąpienia i wyznania swojej „winy”. Przez dwa lata przygotowywano fałszywy akt oskarżenia. O dacie rozpoczęcia procesu zadecydowano podczas konferencji w Moskwie, z udziałem prezydenta Bolesława Bieruta i Franciszka Mazura, odpowiedzialnego za sprawę walki z Kościołem. Proces pokazowy wycieńczonego i opadłego z sił biskupa rozpoczął się w dniu 14 września 1953 roku, oskarżonego – jak oficjalnie podano w tzw. środkach masowego przekazu – o „współpracę z hitlerowskim okupantem w czasie II wojny światowej, antypolską i szpiegowską działalność”. Przebieg procesu był w całości transmitowany przez Polskie Radio, aby – jak twierdził sprawozdawca – ostrzec innych przed podobną działalnością. Zakończył się osiem dni później. Niewinny kapłan i biskup przyznał się do stawianych sobie zarzutów. Został skazany na 12 lat więzienia.

Prymas w tym czasie wraz z biskupem Antonim Baraniakiem udał się na Jasną Górę, gdzie wraz z całym Episkopatem uczestniczył w dorocznych rekolekcjach. Poprosił rządców diecezji o odprawienie w dniu rozpoczęcia procesu Mszy świętych w intencji uwięzionego współbrata w biskupim posługiwaniu. Sam wyraził swoją zdecydowaną postawę w obronie Kościoła i uwięzionego podczas obrad 37. Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski, której przewodniczył 18 września 1953 roku. Była to ostatnia konferencja plenarna przed aresztowaniem Prymasa Polski.

W tym samym dniu podczas posiedzenia rządu i Biura Politycznego Komitetu Centralnego PZPR zapada kolejna decyzja o aresztowaniu kardynała Wyszyńskiego. Zgodę na aresztowanie wyrazili wszyscy członkowie Biura Politycznego i rządu: Bolesław Bierut, Jakub Berman, Józef Cyrankiewicz, Franciszek Jóźwiak, Franciszek Mazur, Hilary Minc, Edward Ochab, Stanisław Radkiewicz i Konstanty Rokossowski.

Podczas tych samych obrad zapadła również uchwała, o wyjeździe Franciszka Mazura, ówczesnego wicemarszałka sejmu na tzw. konsultacje do Moskwy w sprawie aresztowania Prymasa Polski. Funkcja jaką pełnił w polskim parlamencie była tylko zasłoną jego faktycznych działań. W rzeczywistości był sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR do Spraw Wyznań, odpowiedzialnym z ramienia partii za rozbijanie struktur Kościoła. Można przypuszczać, że ostateczna decyzja o aresztowaniu kard. Wyszyńskiego zapadła następnego dnia w Moskwie, za całkowitą aprobatą Nikity Chruszczowa, I sekretarza KC PZPR i Iwana Sierowa, szefa radzieckiej służby bezpieczeństwa.

Wypadki potoczyły się niezwykle szybko. Prymas po powrocie z Jasnej Góry w dniu 19 września 1953 roku był informowany na bieżąco o przebiegu procesu sądowego biskupa Kaczmarka, którego ostatecznie Sąd Rejonowy w Warszawie skazał trzy dni później na 12 lat więzienia. Trzeba w tym miejscu dodać, że proces sądowy dotyczył wszystkich bez wyjątku pracowników kurii kieleckiej, którzy otrzymali nieco mniejsze niż biskup wyroki skazujące.

Wobec krytycznej sytuacji Kościoła w Polsce, zwłaszcza po ogłoszeniu wyroku w procesie biskupa Kaczmarka, Ksiądz Prymas wystosował w dniu 24 września 1953 roku list protestacyjny do rządu, którego treść uzgodnił z biskupami podczas ostatniego spotkania plenarnego na Jasnej Górze w dniu 18 września. List został zatytułowany „W obronie Papieża i Hierarchii”. Oto jego tekst:

W związku z obecnie zakończonym procesem Biskupa Czesława Kaczmarka, Ordynariusza Diecezji Kieleckiej, Episkopat Polski uważa za swój obowiązek sumienia podać następujące wyjaśnienia, które złożymy w Radzie Ministrów, zgodnie z art. 32, par. 7 Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Twierdzenie, jakoby Stolica Apostolska, Ojciec Święty i Watykan dawały Episkopatowi Polskiemu dyrektywy polityczne, nie odpowiada prawdzie. Jego Eminencja śp. Prymas kardynał A. Hlond, jak również śp. kardynał Sapieha nigdy w toku prac Konferencji Episkopatu nie przekazywali żadnych instrukcji Watykanu, dotyczących bądź wewnętrznej, bądź zagranicznej polityki Polski. Nie czynił tego również nigdy obecny Przewodniczący Konferencji Episkopatu.

Od chwili przyjęcia mego stanowiska w 1948 r. nigdy nie otrzymałem ani ustnie, ani na piśmie od Stolicy Apostolskiej, Ojca Świętego lub Watykanu żadnych dyrektyw czy sugestii, na które powoływało się oskarżenie w procesie [biskupa Kaczmarka]. W czasie mojego i Biskupa M. Klepacza pobytu w Rzymie nigdy nie poruszano spraw związanych z polityką wewnętrzną lub zagraniczną Polski, nawet podczas rozmów osobistych w Sekretariacie Stanu i dwóch audiencji u Ojca Świętego. Nie było nawet najmniejszych zarzutów przeciwko polityce Rządu Polskiego. Nie padło ani jedno słowo krytyczne z ust naszych czcigodnych rozmówców, odnoszących się do osób zajmujących najwyższe stanowiska w Polsce; ich nazwiska nie były ani razu wymienione.

Powiedziałem o tym Episkopatowi Polskiemu bezpośrednio po powrocie z Rzymu. Co więcej, mówiłem o tym Prezydentowi B. Bierutowi podczas rozmowy 12 maja 1951 r. Powtarzałem to wielokrotnie wicemarszałkowi Sejmu, Franciszkowi Mazurowi.

Twierdzenie w czasie przewodu sądowego i w mowie prokuratora, dotyczące rzekomo politycznego charakteru Konferencji Polskiego Episkopatu, jest tendencyjne, złośliwe i niezgodne z prawdą. Wewnętrzne sprawy polityczne w Polsce nie są i nigdy nie były przedmiotem Konferencji Episkopatu. Konferencja Episkopatu nigdy nie podejmuje rezolucji ani nie daje biskupom instrukcji związanych z polityką wewnętrzną lub zagraniczną Polski. Nigdy również żaden z biskupów nie usiłował narzucić swych własnych poglądów politycznych na Konferencjach Episkopatu. Jedynym tematem o eklezjastyczno-politycznym charakterze na konferencjach episkopatu było „Porozumienie” zawarte z Rządem. Inne tematy dotyczyły praw Kościoła w Polsce, spraw światopoglądowych i pracy religijno-pasterskiej (…).

Usiłowanie zaliczenia Episkopatu do wrogów Polski, podczas przewodu sądowego i w mowie prokuratora jest krzywdą niczym nieuzasadnioną. Episkopat robił i w dalszym ciągu robi wysiłki, aby ustalić „modus vivendi” [sposób współżycia, współistnienia] dla Kościoła w Polsce Ludowej; wyrazem tego stanowiska były Komisja Mieszana i „Porozumienie”. Ich wynik nie zależy wyłącznie od Episkopatu, jak na to wskazuje Memoriał z 8 maja i późniejsze wystąpienia Rządu przeciwko Kościołowi. Obrona praw Kościoła nie jest ślepotą, arogancją czy pychą, awanturnictwem i spiskowaniem przeciw Państwu i narodowi, jak to głosił prokurator o Episkopacie, w swojej mowie oskarżycielskiej, ale jest najwyższym i najświętszym obowiązkiem biskupów.

Zarzuty przeciwko Episkopatowi, jakoby działał na szkodę polskiego stanu posiadania na Ziemiach Zachodnich są niesprawiedliwe. Wszystkie wysiłki kardynała Hlonda i Episkopatu zdążały do stałej organizacji i stabilizacji Kościoła na Ziemiach Zachodnich. Nie ma polskiego biskupa, który byłby przeciwny polskiej racji stanu na Ziemiach Zachodnich. Tę niesprawiedliwość, której usiłowania były czynione w czasie procesu, by dotknąć w ten sposób Episkopat odrzucamy najbardziej stanowczo, wierząc, że nieugięta prawda historyczna dokładnie ujawni zasługi Episkopatu Polskiego dla Ziem Zachodnich.

Uważamy, że próba oskarżenia przed Trybunałem Sądowym zmarłych Kardynałów i innych już nieżyjących Biskupów jest poważnym naruszeniem prawa szacunku dla tych, którzy nie mogą się sami bronić. Takie postępowanie narusza szczytne tradycje polskiego sądownictwa.

Pozostawiamy Radzie Ministrów ocenę usiłowań Prokuratora Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej podważenia polskości i patriotyzmu śp. Kardynała Hlonda, które całe życie stało się symbolem Polski i jest stawiane za wzór miłości do Ojczyzny, w wytrwałej pracy na Śląsku, Stolicy Prymasowskiej i zagranicą (cyt. za: „Inter Catolic Press Agency” Londyn, z 24 IX 1953 r., s. 1-2).

Nie dysponujemy jak dotychczas dokumentami, świadczącymi wprost o tym, że właśnie po otrzymaniu tego protestu zostało zwołane nadzwyczajne posiedzenie rządu, podczas którego zapadła po raz wtóry decyzja o aresztowaniu Księdza Prymasa. Być może takie posiedzenie zwołano nieco wcześniej, choć tego samego dnia. Niemniej taka decyzja została podjęta, a podpisali ją ci sami członkowie Biura Politycznego i rządu, obecni na poprzednim nadzwyczajnym posiedzeniu. Ustalono też, że jeżeli Prymas Polski podpisze oświadczenie potępiające „polityczną działalność biskupa Kaczmarka i zapewni, że Episkopat nie będzie uczestniczył w działalności antypaństwowej, wówczas zostanie cofnięty nakaz aresztowania”.

Posłużono się osobą Bolesława Piaseckiego, ówczesnego przewodniczącego Stowarzyszenia Pax, który uważał się za pośrednika między reżimem komunistycznym a Kościołem, zachęcany przez partię przywilejami, a zwłaszcza stanowiskiem w Radzie Państwa. Zabiegając o audiencję u Księdza Prymasa chciał wysondować, czy eminencja wie cokolwiek o planach rządu dotyczących jego aresztowania.

Ksiądz Prymas przyjął w domu arcybiskupim kilkakrotnie Bolesława Piaseckiego. Doskonale zdawał sobie sprawę ze wszystkich okoliczności wizyt człowieka, którego zapewne z uwagi na dar przekonywania do swoich utopijnych idei w domu prymasowskim nazywano „chytrym lisem”. Podczas ostatniej audiencji udzielonej Piaseckiemu w przeddzień aresztowania, na jego propozycję ustępstw wobec partii, Ksiądz Prymas odpowiedział stanowczo swemu rozmówcy o świadomym wyborze uwięzienia i męczeństwa za cenę obrony Kościoła w Polsce. Prawdopodobnie Bolesław Piasecki miał przy sobie przygotowany przez Biuro Polityczne tekst oświadczenia potępiającego biskupa Kaczmarka, jednak wobec stanowczej postawy Księdza Prymasa nie ośmielił się przedkładać haniebnego dla rządu dokumentu. Prawdopodobnie zaraz po opuszczeniu pałacu prymasowskiego udał się do urzędu Rady Ministrów, by zrelacjonować przebieg i wynik rozmowy. Jeszcze tego samego dnia została podjęta Uchwała prezydium Rządu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – jak głosi preambuła – o środkach zapobiegawczych dalszemu nadużywaniu funkcji pełnionych przez ks. arcybiskupa Stefana Wyszyńskiego. Uchwałę w imieniu rządu podpisał szef Urzędu Rady Ministrów Kazimierz Mijal.

Dramat rozegrał się 25 września 1953 roku w uroczystość bł. Ładysława z Gielniowa, patrona Warszawy. Wieczorem prymas udał się do kościoła akademickiego Świętej Anny, by tam uczestniczyć w dorocznych uroczystościach ku czci błogosławionego. Postawie błogosławionego, skierowanej ku prawdzie i wolności poświęcił kazanie, wysłuchane przez przybyłych licznie studentów. Po Mszy świętej, prosił o odmawianie w swojej intencji różańca. Po powrocie do domu, tuż przed snem został powiadomiony o dobijaniu się kilku osób do bram pałacu prymasowskiego, podających się za wysłanników od ministra Urzędu do Spraw Wyznań. W rzeczywistości tylko jeden z przybyszów był pracownikiem urzędu, resztę stanowili funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Ksiądz Prymas domyślając się istotnego celu najścia o tak późnej porze, natychmiast ubrał się i wydał polecenie otwarcia bramy. Zapalił światło na korytarzu pierwszego piętra i zeszedł na dół.

W tym czasie inna, znacznie liczniejsza grupa funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa po sforsowaniu muru otaczającego ogród wdarła się na tyły domu prymasowskiego. Byli bezwzględni i nie reagowali na protesty biskupa Antoniego Baraniaka, który próbował ich powstrzymać. Po wtargnięciu do domu odseparowano domowników i najbliższych współpracowników od prymasa. Przy rozmowie, która miała miejsce w Sali Papieży pozwolono tylko na obecność biskupowi Baraniakowi i siostrze Maksencji. Prymas odmówił przyjęcia decyzji rządu do wiadomości i podpisania urzędowego pisma. Oznajmił, że nie dostrzega żadnych podstaw prawnych tej decyzji, nie może się więc jej poddać i dobrowolnie opuścić swojego domu. Oświadczył również, że jeśli przedstawiciele rządu, z którymi przeprowadził dotąd tyle rozmów, nie byli zadowoleni z jego postępowania, mogliby z łatwością wszystko wyjaśnić podczas następnej rozmowy, zamiast decydować się na krok, który ściągnie na Polskę ataki zagranicznej propagandy. Wobec tego oświadczenia funkcjonariusz służby bezpieczeństwa sam odczytał pismo i poprosił o złożenie podpisu pod dokumentem. Ksiądz Prymas u dołu pisma skreślił wręczonym mu piórem: „Powyższe przeczytałem. † Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski. Wwa 25 IX 1953”. Przy dacie dziennej cyfra 4 została ręką Księdza Prymasa poprawiona na 5, przypuszczalnie dlatego, że w dokumencie widnieją dwie daty: powziętej przez Prezydium Rządu uchwały i wystawienia nakazu aresztowania, wpisana prawdopodobnie w ostatniej chwili.

Prymas odmówił także spakowania swoich najpotrzebniejszych rzeczy. Nie pomogły nalegania siostry Maksencji, przełożonej domu prymasowskiego. Oświadczył, że nie ma zamiaru nic zabierać, bo ubogi przyszedł do tego domu i taki też wyjdzie. Wówczas jeden z funkcjonariuszy chwycił przyniesione przez siostrę walizy, udał się z nimi do mieszkania prymasa i sam zaczął pakować jego osobistą bieliznę. Ksiądz Prymas, przynaglany do pośpiechu, zdążył tylko uporządkować książki w swojej pracowni i podpisać przedłożone wcześniej pisma. Wziął tylko ze sobą brewiarz i różaniec.

Przed opuszczeniem domu wyraził życzenie wstąpienia na chwilę do kaplicy. Objął spojrzeniem tabernakulum i witraż Matki Bożej. Jej zawierzył swoją najbliższą przyszłość i oddał w opiekę obie archidiecezje i Kościół w Polsce. Po zejściu na dół zaprotestował raz jeszcze przeciwko gwałtowi, włożył przyniesione mu palto i kapelusz i wyszedł do samochodu, do którego wsiadło trzech funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.

Tuż po północy kawalkada złożona z sześciu aut udała się w stronę Jabłonnej, przez Nowy Dwór do Grudziądza i po krótkim postoju zawróciła w stronę Jabłonowa. Ich celem był klasztor ojców kapucynów w Rywałdzie.

Family News Service / Marian Piotr Romaniuk

Logo Fundusz Patriotyczny

Fundusz Patriotyczny

Kontakt

Fundacja ŻYCIU TAK
im. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

ul. Karmelicka 14
35-317 Rzeszów
[email protected]
KRS: 0000780649 / NIP: 8133810452 / REGON: 383065758