27 listopada 2021 /FP | Family News Service
Niespełna dwa lata po wizycie biskupów polskich w RFN, prymas Wyszyński gościł delegację biskupów niemieckich w Polsce. Czterodniowa wizyta (11-15 września 1980) była świetnie przygotowana zarówno pod względem organizacyjnym jak i merytorycznym. Delegację biskupów niemieckich reprezentowali: kardynał Joseph Höffner, przewodniczący Konferencji Biskupów RFN, kardynał Joseph Ratzinger, arcybiskup Monachium i Freising, kardynał Hermann Volk, ordynariusz Moguncji, arcybiskup Johannes Joachim Degenhardt, ordynariusz Paderborn, biskup Eduard Schick, ordynariusz Fuldy, biskup Georg Moser, ordynariusz Rottenburga i Stuttgartu, biskup Franz Hengsbach, ordynariusz Essen i ksiądz prałat Joseph Homeyer, sekretarz Konferencji Biskupów RFN, ksiądz Wolfgang Offermann i doktor Rudolf Hammerschmidt z Sekretariatu Konferencji Biskupów RFN.
Niemieccy goście odwiedzili Jasną Górę, Niepokalanów i naturalnie Warszawę. Na zakończenie wizyty podczas wspólnej konferencji prasowej z kardynałem Josephem Höffnerem, kardynał Stefan Wyszyński wydał specjalne oświadczenie. Pierwszym etapem wizyty delegacji biskupów niemieckich była Jasna Góra. Prymas Wyszyński powitał gości w kilku słowach: Uradowani jesteśmy, że nasze spotkanie ma miejsce właśnie tutaj, w obliczu Czarnej Madonny, która jest „vita, dulcedo et spes nostra”, która nigdy nas nie opuszcza, na Którą zawsze możemy liczyć, przed Którą klękamy w modlitwie, szczególnie w godzinie Apelu Jasnogórskiego, który ma tu miejsce każdego wieczoru. Życzymy, byście, Najdostojniejsi Arcypasterze, czuli się w Polsce dobrze, zwłaszcza w obliczu Tej, która łączy odkupione dzieci Chrystusowe w Betlejem, na Drodze Krzyżowej i na Kalwarii życia rodziny ludów i narodów.
Następnego dnia, podczas wspólnej koncelebry przed Cudownym Obrazem Matki Bożej Częstochowskiej kardynał Stefan Wyszyński w imieniu Episkopatu Polski powiedział między innymi: Zjednoczeni przy ołtarzu, który oznacza Jezusa Chrystusa, przystępujemy do złożenia Ojcu Niebieskiemu ofiary ludu Bożego, całej rodziny odkupionej, a zwłaszcza dzieci Bożych obojga naszych narodów, żyjących przez łaskę powołania w ramionach wspólnego Kościoła powszechnego. Jeżeli każda ofiara ołtarza raduje Chrystusa, który prowadzi nas do Ojca, to cóż dopiero ofiara niekrwawa biskupów niemieckich i polskich, która zwycięża ten świat i jego udręki miłością Bożą, rozlaną w sercach naszych przez Ducha Świętego w nas mieszkającego.
Tego samego dnia odbyła się wspólna konferencja Episkopatu Polski i delegacji Episkopatu Niemiec. Prymas w przemówieniu powitalnym nawiązał do Wiktorii Wiedeńskiej i do deklaracji episkopatów Europy, wydanej tego dnia w Subbiaco. Oto obszerny fragment wystąpienia: W święto Imienia Maryi Bogurodzicy, witamy delegację niemieckiej Konferencji Biskupów na wspólnym posiedzeniu z Konferencją Episkopatu Polski. Dzień ten – 12 września, jest w Polsce bardzo wymownym świętem, wspomnieniem zwycięstwa oręża polskiego w obronie Wiednia. Dla upamiętnienia tego dnia powstał w Rzymie na Forum Trajana kościół pod wezwaniem Imienia Maryi.
Gdy dziś mamy radość odbywania wspólnych narad nad potrzebami Kościoła świętego w centralnej Europie, przypominamy sobie szczytne zadanie, jakie przypadło obydwu narodom w tej części świata, która w myśli Bożej miała stać się nowym Betlejem. Nie brakło na naszych ziemiach mężnych pracowników Ewangelii. Przekazując w darze, Dostojni Bracia, czcigodną relikwię świętego Wojciecha, apostoła Słowian, gorąco pragniemy, aby narody chrześcijańskie całej Europy stały się ośrodkiem nowej ewangelizacji świata, aby odtąd głosiły światu nadzieję i miłość chrześcijańską. Nasza wspólna granica ma nas zbliżać ku pokojowi Chrystusowemu w granicach ludów chrześcijańskich – czego tak gorąco pragną episkopaty europejskie i co wyrażają w swojej wspólnej deklaracji, która ma być ogłoszona dnia 28 września br. w Subiaco.
Jakże wymowne było przemówienie Prymasa Polski wygłoszone na zakończenie tego podniosłego spotkania – przemówienie jakże aktualne w świetle prób dyskredytowania rodziny, jakie miało miejsce w latach 2017-2020. Oto obszerny fragment wystąpienia Prymasa Polski: Spotkanie przedstawicieli niemieckiej konferencji biskupów i Episkopatu polskiego – każe szukać nam analogii historycznej. Bodaj po tej samej linii szło w Roku Tysięcznym spotkanie Ottona III z młodym Kościołem polskim – w Gnieźnie. Chrystus wtedy złączył serce biskupa Bruno – Bonifacego z Kwerfurtu z polskim królem Bolesławem Chrobrym przy grobie świętego Wojciecha. Ewangelia nie straciła swej mocy i dziś.
Później brak było podobnych analogii, chociaż obydwa Kościoły żyły o miedzę. Bodaj do czasów Reformacji protestanckiej nie było większych konfliktów. Kościół w Polsce szybko wybronił się przed skutkami rewolucji religijnej, a to dzięki religijnemu wychowaniu w rodzinie, dzięki więzi obyczaju narodowego z Kościołem i dzięki pobożności do Bogurodzicy.
Bardziej drastyczne dla Kościoła w Polsce czasy zaczęły się w okresie trzech pierwszych rozbiorów Polski, które dziś są uznawane za największy błąd polityczny, zakłócający równowagę współżycia narodów w Europie. Wtedy to Kościół i naród stanęły w obliczu rusyfikacji przez prawosławie i germanizacji przez protestantyzm. Ale właśnie wtedy zaczęła się w Polsce tworzyć postawa obronna o nierozłącznym wymiarze religijno-narodowym. Nastąpiła niemal symbioza tego, co katolickie z tym, co narodowe. Ta jedność obroniła od nacjonalizmu Rzeczpospolitą trzech narodów, w duchu chrześcijańskiego patriotyzmu.
Polska zawsze lękała się i lęka odnowienia się atawistycznego schematu rozbiorów z lat 1772, 1793, 1795, Polski Kongresowej (1815) i czwartego rozbioru z 1939. A dziś społeczeństwo polskie lęka się każdego porozumienia państw zaborczych, każdego znaku ich układów, podejrzliwe o to, czy nie dzieje się to kosztem Polski. Jest to usprawiedliwione przez bolesne doświadczenie przeszłości. Jeszcze wiele upłynie czasu, zanim naród wyzwoli się z tych bolesnych wspomnień.
Chociaż analogie nie są ścisłe, a w rozprawach naukowych i politycznych są ostrzeżenia przed powtórzeniem błędów sprzed dwóch wieków, to jednak podejrzliwość narodu polskiego ożywia się w wyniku rozważań nad przeszłością (1939).
Zapewne od czasów chrztu Polski (966) życie religijne narodu płynęło cierpliwym nurtem, przezwyciężającym obyczaj pogański przez ducha Ewangelii. Dzięki temu Polska stała się nie tylko narodem chrześcijańskim, ale też i nosicielem Ewangelii do krajów ościennych (Rusi, Białorusi, Litwy, Łotwy, Estonii, Rosji). W niektórych ośrodkach narodowych powstały wspólnoty o wysokiej kulturze religijnej (Brześć Litewski, Ruś). Polska wytworzyła swój własny styl apostołowania, który w miarę rozwoju Polski do rozmiarów potężnego państwa (1300 tys. km kwadratowych), dotarł aż do bram Moskwy. Rozbiory Polski doprowadziły do spychania Kościoła ze wschodu na zachód, od bram Moskwy aż do rzeki Bug. Kościół wskutek tych rozbiorów stracił trzy wielkie metropolie łacińskie – Lwów, Wilno, Mohylew i jedną unicką, oraz dziesiątki milionów wiernych obrządku łacińskiego i greckokatolickiego. Dziś można powiedzieć, że walka z Polską była walką z Kościołem łacińskim i wschodnim. Kościół rzymski w wyniku tej walki stracił na wschodzie ponad milion km kwadratowych terytorium. Chcąc dziś zrozumieć postawę defensywną i realistyczną Kościoła w Polsce trzeba być świadomym tych dziejowych przeżyć, przypomnianych w krótkim rysie historycznym.
Defensywność Kościoła w Polsce jest wywoływana dwuwiekowym naciskiem protestantyzmu i prawosławia. Naród polski przejął od Kościoła czujność i ostrożność wobec nowinkarstwa. Prawie nigdy na terenie Polski nie umocniły się herezje. Jedyna „rodzima sekta – mariawitów” wyrosła na gruncie politycznych nadziei caratu, który wierzył, że z jej pomocą rozbije Kościół katolicki w Polsce, jako główną zaporę przed wynarodowieniem Polski i jej rozbiciem. Powtarzało się to często w dziejach Polski rozbiorowej. Ta ostrożność narodu sprawia, że narzucane sekty wegetowały i nie miały większego znaczenia. Podobnie dziś „nowinkarstwo polityczne” nie budzi zaufania, w obawie, że będzie to jeszcze jedna próba alienacji kultury chrześcijańskiej i narodowej.
Realizm Kościoła w Polsce ma jednak swoiste znaczenie. Nazwałbym go „realizmem czujnym” na przemiany zachodzące w Kościele. Realizm Kościoła w Polsce jest podyktowany troską o całość i czystość religii katolickiej – „salvare salvabile” – wobec tylu nacisków filozofii materialistycznej, prób ateizacji i politycznej laicyzacji, z nadzieją, że osłabienie Kościoła w Polsce będzie najprostszą drogą do całkowitego podporządkowania narodu. Wrażliwość tego Kościoła wyraża się w tym, że duchowieństwo polskie ma szeroki kontakt z literaturą zagraniczną, zwłaszcza francuską i niemiecką – nawet dziś, gdy jest to utrudnione sytuacją polityczną. Ale na pewno w bibliotekach księży polskich jest więcej książek obcojęzycznych niż w innych narodach. Polacy chętnie jeżdżą na studia do Rzymu czy do Paryża, uczestniczą w kongresach i sympozjach zagranicznych. Ułatwia im to wrodzona łatwość posługiwania się obcymi językami. W seminariach polskich wykładają profesorowie, którzy mają doktoraty i stopnie naukowe z różnych uniwersytetów zagranicznych i odznaczają się wysokim cenzusem naukowym. Dzięki temu powstały wydawnictwa „Studia”, które publikują prace profesorów KUL, ATK, seminariów duchownych i fakultetów papieskich przy seminariach duchownych. Jeżeli ten własny dorobek teologii polskiej nie dociera zagranicę, to na skutek „bariery języka”, którego przyswajanie sobie przychodzi cudzoziemcom bardzo trudno.
Soborowy postęp Kościoła w Polsce.
Prasa zagraniczna, a zwłaszcza tzw. postępowa francuska, często zarzuca Kościołowi w Polsce, że opóźnia wprowadzenie w życie uchwał Soboru Watykańskiego II. Zarzuty te pochodzą bardzo często z nieznajomości życia Kościoła w Polsce, jego aktualnych trudności w ustroju komunistycznym i bariery językowej. Pochodzą też od wędrownych obserwatorów zagranicznych, którzy po kilku dniach pobytu w Polsce piszą ryzykowne reportaże publicystyczne. Z tymi opiniami trudno walczyć, gdyż zazwyczaj nie są one na poziomie. Zapewne, życie religijne w Polsce ma swoje uwarunkowania administracyjno-polityczne, brak środków przekazu społecznego, które są zmonopolizowane przez państwo, brak szkół i stowarzyszeń, gdyż to wszystko jest monopolem państwa komunistycznego.
A jednak odnowa liturgiczna w Polsce poszła naprzód bardzo systematycznie, chociaż powoli. Szczęśliwą okolicznością było to, że nie mogliśmy wydać prędko tekstów liturgicznych. Trzeba było pokonać wiele trudności, by mszały drukować zagranicą. Ale dzięki tym oporom teksty polskie były porządnie przygotowane. Dziś pracujemy nad drukiem polskich „Godzin kanonicznych”. Wydano już sakramentalia i lekcjonarze. Nowe wydanie mszału polskiego w Polsce jest w druku.
Opóźniający się czas poświęcono na uświadomienie wiernych o uchwałach Soboru Watykańskiego II. Wszystkie konstytucje soborowe i dekrety zostały przeprowadzone przez ambonę i katechizację w długoletnich cyklach kazań i katechez obejmujących całą Polskę.
Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to wszystko, co należało zrobić. Znana jest prawda, że „lex credendi i lex agendi” nie zawsze idą w parze. Tak zresztą jest we wszystkich niemal narodach katolickich. Nie ukrywamy naszych wad i zagrożeń, chociaż zwracają nam uwagę w prasie zagranicznej, że pijaństwo czy też rozwiązłość są w innych krajach większe niż w Polsce. Natomiast pewną jest rzeczą, że ateizacja polityczna, przynosząca szkody Kościołowi, chociaż nie pozyskuje dla siebie młodzieży polskiej, jednak spycha ją na manowce indyferentyzmu i laicyzacji. Ratunkiem w tej sytuacji jest to, że Polska umie się modlić i dużo się modli z wiarą. Przykładem są nabożeństwa dodatkowe, uroczystości kościelne, pielgrzymki i miejsca święte.
Doświadczenie czasu powoduje w Polsce szukanie nowych rozwiązań. Mówił już o tym Pius XII, że w każdej trudności Kościół w Polsce wyszukiwał nowe sposoby zaradzania jej. Gdy usunięto religię ze szkół a szkoły katolickie zamknięto – Episkopat zorganizował całą sieć ośrodków katechizacji, które często stały się formalnymi szkołami katechetycznymi. Dziś jest ich w Polsce około 20 tysięcy. Posiadamy szereg programów katechetycznych dla dzieci przedszkolnych, dla szkół podstawowych, licealnych, zawodowych oraz program przygotowania do sakramentów małżeństwa i bierzmowania. Można też mówić o rozbudowanym duszpasterstwie akademickim. Wywołało to wiele przeszkód i trudności, ale Kościół je zwyciężył. Osiągnięcia w zakresie duszpasterstwa katechetycznego są tak doniosłe, że zastanawiamy się, co jest lepsze, czy nauczanie religii w szkołach czy też w ośrodkach katechetycznych, które stykają dzieci i młodzież z parafią.
Takich przykładów jest więcej, np. gdy Kościół został pozbawiony organizacji charytatywnych, stworzyliśmy własne duszpasterstwo dobroczynne. Zostało rozwinięte duszpasterstwo domowe i duszpasterstwo specjalistyczne (zawodowe). Jest ono utrudnione, gdyż nie ma charakteru stowarzyszeń religijnych, prasy, lokali itp. społecznych środków przekazu.
Wielką bolączką dla Kościoła w Polsce jest brak uznania charakteru publiczno-prawnego dla Kościoła. O pozyskanie tego charakteru prawnego toczą się rozmowy Episkopatu Polski z władzami państwowymi. Podejmuje te rozmowy również Stolica Apostolska chcąc doprowadzić do tzw. „normalizacji”. Wyniki są niewielkie. Raczej większe osiągnięcia mają doraźne rozmowy Sekretariatu Episkopatu Polski z władzami administracji państwowej.
Władze polityczne przekonały się, że walka z religią wręcz nie daje oczekiwanych wyników. Nadto, narastające jeszcze trudności społeczne, moralne i ekonomiczne zmuszają władze polityczne do oględności i do rozmów z Kościołem. Dostrzegają one – po długich latach walki wręcz – że nie można prowadzić przebudowy społeczno-gospodarczej bez cnót społecznych i zasad etyki chrześcijańskiej. Okazała się tu niemal niezastąpiona moc Ewangelii w życiu współczesnym.
Nadzieje ku przyszłości, płynące z doświadczeń
Bardzo istotnym doświadczeniem jest to, że Kościół w spotkaniu z komunizmem, nawet wymiaru diamatu (materializm, dialektyka, czy materializm dialektyczny) – nie musi przegrać. Są w Ewangelii Krzyża takie moce, które zawsze są bliższe naturze i potrzebom człowieka, anieli przejściowe doktryny. Dla Kościoła „modo migliore” jest zawsze tam, idzie Kościół może okazać swoją moc ponad dziejami. Jest to nowa interpretacja Psalmu: „Nisi Dominus aedificaverit Domum, in vanum laboraverunt, qui aedeficant cam”. Kościół poradził sobie z pogaństwem starożytnym, może sobie poradzić i z wtórnym pogaństwem. Pomoże do tego sam człowiek, jego osobowość, aspiracje i wymagania życia społecznego.
Doniosłą pomocą dla Kościoła w Polsce jest oparcie się o rodzinę, jeszcze katolicką, która w Kościele ma sprzymierzeńca dla wychowania młodego pokolenia. Wielkim sprzymierzeńcem jest sama młodzież, otoczona należytą opieką, gdyż w niej odżywają nieustannie potrzeby „verum, pulchrum, bonum”, do obrony przed gwałtem sumień. Rozwijanie wszelkich form religijności – domowej, świątynnej, zwłaszcza modlitwy, ma znaczenie niedające się niczym zastąpić. Tradycyjna już religijność maryjna, która obroniła Kościół przed protestantyzmem, jest najsilniejszym łącznikiem Kościoła z rodziną i narodem.
Koniecznym jest budzenie świadomości odpowiedzialności za Kościół i za naród, zwłaszcza w Europie. Pragnę przypomnieć słowa, wypowiedziane w katedrze w Kolonii, o powrocie Europy do nowego Betlejem. Stać się to musi zobowiązaniem, zwłaszcza dla narodów żyjących w Centralnej i Wschodniej Europie.
Jak się wkrótce okazało, były to prorocze słowa, które posłużyły następcom prymasa Wyszyńskiego do opracowania kolejnych programów duszpasterskich. Podsumowania całej wizyty delegacji Episkopatu Niemiec w Polsce dokonał prymas w dniu 15 września 1980 roku w specjalnie wydanym oświadczeniu, które wtedy ze względów politycznych nie zostało upublicznione. Oto pełny tekst tego dokumentu:
Sobór Watykański II w dekrecie „Chrystus Dominus” daje wskazanie, aby odbywały się spotkania między konferencjami biskupów różnych narodów celem pomnożenia i zabezpieczenia wyższego dobra. Wyrazem kontaktów, a nawet współpracy między konferencjami biskupów w Europie jest deklaracja tychże konferencji o odpowiedzialności chrześcijan za Europę dziś i jutro, która to deklaracja zostanie uroczyście ogłoszona 28 września br. w klasztorze benedyktyńskim w Subiaco. Po linii tych wskazań soborowych idą także kontakty między Konferencją Episkopatu Polski a Niemiecką Konferencją Biskupów. Szczególnym wyrazem tych kontaktów była wizyta delegacji Episkopatu Polski przed dwoma laty w Republice Federalnej Niemiec i obecna wizyta – pielgrzymka delegacji Niemieckiej Konferencji Biskupów w Polsce.
Znaczenie spotkania Konferencji Episkopatu Polski z delegacją Niemieckiej Konferencji Biskupów wiąże się z podstawowymi zadaniami Kościoła powszechnego. Wyrażam głęboką wdzięczność Bogu przez pośrednictwo Matki Najświętszej za to spotkanie. Biorąc pod uwagę historyczne uwarunkowania sąsiedzkie od kilkunastu wieków, biskupi obydwu narodów widzą szczególnie doniosłe dla siebie zadania. W tym świetle szczególnej wagi nabiera to spotkanie biskupów obydwu narodów, które na skutek narosłych w przeszłości krzywd, żyły w nieprzyjaźni, a obecnie wchodzą na drogę współżycia w duchu pokoju, pojednania i chrześcijańskiego przebaczenia.
Dziękuję z całego serca delegacji Niemieckiej Konferencji Biskupów pod przewodnictwem Josefa Kardynała Höffnera – Arcybiskupa Kolonii, za tę wizytę-pielgrzymkę w Polsce. Rozpoczęła się ona w duchowej stolicy naszego narodu, u tronu Matki Bożej Jasnogórskiej i prowadziła – podobnie jak nasza droga podczas wizyty-pielgrzymki w Republice Federalnej Niemiec – do miejsc świętych i uświęconych ludzką krwią i męką. Kończy się w Mieście Nieujarzmionym – Warszawie, która powstała z gruzów i zgliszcz po ostatniej okrutnej wojnie i dziś znów tętni życiem.
Dziękuję moim braciom Kardynałom i Biskupom za posługę Słowa Bożego i za sprawowanie Najświętszej Ofiary dla naszego ludu Bożego. Wychodzimy z tego spotkania obustronnie ubogaceni wspólną modlitwą i pracą. Jeszcze lepiej rozumiemy, jak służyć naszym narodom. Pomagają nam w tym święci i błogosławieni, którzy na szlaku pielgrzymim doznawali szczególnej czci od delegacji Niemieckiej Konferencji Biskupów: święta Jadwiga Śląska, święty Jan Chrzciciel, święty Stanisław Biskup Męczennik, błogosławiony Maksymilian Maria Kolbe – apostoł Maryi Niepokalanej.
Dziękuję Kardynałowi Höffnerowi za słowa wypowiedziane w celi śmierci błogosławionego Maksymiliana Kolbego – na miejscu Golgoty XX wieku – jak je nazwał Ojciec Święty Jan Paweł II i za modlitwę o rychłą kanonizację błogosławionego Maksymiliana Kolbego jako Męczennika Miłości.
Wspomniany dekret soborowy „Christus Dominus” mówi, że celem naszych spotkań ma być pomnożenie i zabezpieczenie wyższego dobra. Tym dobrem są przede wszystkim wartości religijne i moralne, na których musi być budowany porządek społeczny, polityczny w każdym kraju, stanowiąc fundament pokoju.
Jako biskupi katolickich krajów poczuwamy się do odpowiedzialności za rozwój dzieła ewangelizacji w świecie, a zwłaszcza w Europie, by szczególnie tutaj, w sercu Europy panował chrześcijański duch pokoju i sprawiedliwości. Pragniemy, aby nasze narody stały na stanowisku poszanowania wartości religijnych, moralnych i kulturalnych, jak o tym przypomina Sobór Watykański II.
Szczególnie Kościół w Polsce pragnie współpracować ze wszystkimi w duchu odnowy soborowej i ewangelizacji Europy, aby stała się ona kolebką współżycia w pokoju i miłości. Nasze dotychczasowe rozmowy w Fuldzie przed dwoma laty, a ostatnio na Jasnej Górze, uwydatniają wiele wspólnych spraw, zwłaszcza gdy idzie o życie rodzinne i wychowanie młodzieży oraz problemy zabezpieczenia rozwoju Kościoła, pokojowego współżycia i wszechstronnej współpracy między naszymi narodami.
Pragnę stwierdzić, że obecna wizyta-pielgrzymka delegacji Niemieckiej Konferencji Biskupów w Polsce pogłębia przekonanie, że takie spotkania są korzystne i należy je kontynuować. Wszystkie nasze nadzieje zawierzamy Matce Kościoła i Królowej Pokoju. Relikwie świętych męczenników, Bonifacego i Wojciecha, które wymieniliśmy między sobą, niech będą znakiem gotowości do służby naszym narodom w duchu Ewangelii.
Reasumując należy stwierdzić, że rewizyta delegacji Episkopatu niemieckiego w Polsce przyniosła nadspodziewane rezultaty – nie tylko odnowienie kontaktów, ale szerszą perspektywę współpracy, umożliwienie polskim kapłanom wyjazdu do Niemiec itp.
Family News Service / Marian Piotr Romaniuk