Fundacja ŻYCIU TAK – Udział prymasa w obchodach milenijnych

Udział prymasa w obchodach milenijnych

26 listopada 2021 /FP |  Family News Service

Obchody Milenium chrztu Polski

Obchody Milenium chrztu Polski – Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego

W roku milenijnym w przedziwny sposób osobiste losy kardynała Wyszyńskiego złączyły się z dziejami Kościoła w Polsce. Wspólnie z metropolitą krakowskim, jeszcze wówczas arcybiskupem Karolem Wojtyłą i całym Episkopatem uczestniczył we wszystkich diecezjalnych, a nawet dekanalnych uroczystościach. Mimo przeszkód administracyjnych, zmęczenia i często złych warunków atmosferycznych, odprawiał Msze św. i głosił Słowo Boże, budząc w wiernych nadzieję, przetrwania Kościoła i narodu, pokładaną w Matce Najświętszej.

Początek milenijnej drogi miał miejsce w Gnieźnie. Wśród niezliczonych rzesz wiernych Ksiądz Prymas rozpoczął w sposób uroczysty Tysiąclecie Chrztu Polski. Od grobu św. Wojciecha, poprzez wszystkie diecezjalne i nawet dekanalne stolice milenijne, podnosił nieustannie ducha narodu oraz ożywiał gasnącą nadzieję.

Komuniści pospiesznie wymyślili organizację podobnych obchodów, nazwanych Tysiącleciem Państwa Polskiego. Naturalnie dokładnie w tym samym czasie i w tym samym miejscu, gdzie Episkopat organizował milenium chrztu. Na nic się zdały wystosowane przez Księdza Prymasa apel i zaproszenie do Józefa Cyrankiewicza i Władysława Gomułki o wspólne obchody tych podniosłych uroczystości. Niestety, komuniści odmawiali wierząc w potęgę własnej siły, uważając, że przemoc fizyczna i hasła propagandy zdołają pokonać ducha tysiącletniej historii narodu i wiary. W Gnieźnie – symbolu tradycji wiary przyjętej przez Mieszka I, partia przeciwstawiła obchody 21. rocznicy forsowania Odry i Nysy. Trzeba dodać, że nigdy wcześniej tej rocznicy nie obchodzono. O randze tej groteskowej manifestacji świadczy udział generała Mariana Spychalskiego, ówczesnego ministra obrony narodowej. Na niewiele zdały się kordony milicji i ORMO, pilnujące porządku na głównym placu miasta. W chwili, gdy wyruszyła procesja milenijna, tłum z rynku przeszedł na drugą stronę na liturgię kościelną.

Dalsze uroczystości milenijne odbyły się w Poznaniu, gdzie zgromadzono znaczne siły porządkowe, starając się nie dopuścić biskupów i prymasa do wjazdu, zwłaszcza Obrazu Nawiedzenia. Nie spodziewano się jednak tak wielkich tłumów między Gnieznem i Poznaniem, które uniemożliwiały działania Służbom Bezpieczeństwa.

Również w Poznaniu, u stóp prastarej katedry, tysiące wiernych usłyszało słowa o miłości i pojednaniu. W tym samym czasie na innym placu Poznania, obok uniwersytetu, strach i przymus kazały słuchać mieszkańcom Wielkopolski przemówienia Gomułki, który z wielką zapalczywością i zaciekłością wypowiedział wiele słów nienawiści pod adresem Księdza Prymasa. Gomółka piętnował szczególnie określenie Polski jako przedmurza chrześcijaństwa. Przytoczmy w tym miejscu jego wypowiedź, nie wymagającą żadnego chyba komentarza. Zdaniem Gomułki, orędzie biskupów, u którego podstaw znajduje się zgubna dla Polski idea przedmurza, usiłuje już bez osłonek podważyć politykę zagraniczną naszego państwa. Jego autorzy, w imię swych wstecznych celów politycznych rozgrzeszyli zbrodniarzy hitlerowskich, wybaczyli im Oświęcim, Majdanek, Treblinkę, wszystkie ich ludobójcze zbrodnie dokonane na narodzie polskim i na innych narodach (…). Jakie musi być zaślepienie kierownika Episkopatu Polskiego i jego popleczników lansujących pokraczną, antynarodową ideę przedmurza, której treść polityczna w naszych czasach sprowadza się do skłócenia narodu polskiego z narodem radzieckim, do zerwania sojuszu polsko-radzieckiego, do postawienia muru między Polską a Związkiem Radzieckim, do nowej katastrofy Polski (…). Rząd nie pozwoli na przyjazd papieża i biskupów z innych krajów, których Episkopat Polski, kierując się swoimi celami politycznymi, bez wiedzy i zgody władzy państwowych zaprosił na kościelne uroczystości milenijne. Fragment przemówienia Władysława Gomółki przytoczyły m.in.: „Expres Wieczorny” z 18 kwietnia 1966 roku, „Trybuna Ludu” oraz „Nowe Drogi”.

W dniach 2 i 3 maja odbyły się uroczystości na Jasnej Górze, z milenijną procesją na jasnogórskich wałach. Cudowny Obraz Matki Bożej był niesiony wysoko ponad głowami przybyłych z całej Polski pielgrzymów. Uroczystościom milenijnym miał przewodniczyć papież Paweł VI, jednak ze względu na nieprzejednaną postawę polskich komunistów nie otrzymał – jak to określono – wizy wjazdowej do Polski. Wobec takiej sytuacji wyznaczył prymasa Wyszyńskiego swoim legatem, a sam w Rzymie wygłosił płomienne przemówienie z wymowną refleksją, która obiegła cały świat:

Zegar wieków, milczący poprzez liczne i długie okresy, tak, iż mógł czasem podawać w wątpliwość swoją wierną ciągłość, przebudził się dzisiaj i bije dokładnie i doniośle swój dzwon: jeden, dwa, trzy… dziesięć wieków! Polsko, któraż to bije godzina twojego życia? Godzina tysiąclecia! Wstrząsający jest ten głos, który niesie pomnik ojczysty, pogłębia w sposób tajemniczy – każda mogiła! Jest to głos, który woła: Polska żyje! – Głos, który śpiewa: Polska jest zjednoczona! – Głos, który płacze: Polska cierpi! – Głos, który się modli: Polska jest katolicka! – Głos to wielkich, głos bohaterów, głos artystów, głos młodych, głos prostaczków, głos świętych! Głos ten urasta w chór. Cały Naród woła jednomyślnie. Słuchajcie, słuchajcie, to Naród powtarza: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Na wieki wieków!” (przemówienie do Narodu Polskiego podczas pielgrzymki Polonii z całego świata dla uczczenia Tysiąclecia Chrztu Polski, Rzym, 15 maja 1966 rok, w: „Acta Apostolicae Sedis” t. 58 (1966), s. 393). Ostatnie zdanie przemówienia Ojciec Święty Paweł VI powiedział w języku polskim.

Pusty tron papieski przypomniał tak żywo pusty fotel prymasa z biało-czerwonymi różami w 1956 roku na Jasnej Górze. Tysiące ludzi słuchało kazania kardynała Wyszyńskiego, który uczestniczył w jasnogórskich uroczystościach w potrójnej roli: legata papieskiego, Prymasa Polski i Przewodniczącego Konferencji Episkopatu. Słyszeliśmy z jego ust historyczne i przejmujące słowa: Obecnie jesteśmy na Jasnej Górze, bo chcemy wypowiedzieć naszą wdzięczność Bogu za Maryję, za Jej obecność w Misterium Chrystusa i Kościoła i za Jej obecność w niełatwych dziejach naszego narodu. Wszak od tysiąca lat stoi wytrwale pod naszym krzyżem, skierowując nas nieustannie ku Chrystusowi i jego zbawczemu dziełu. Przez dziesięć wieków Polska pozostała zawsze wierna Bogu, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi i jego pasterzom, przy pomocy i pod czujną, troskliwą opieką Matki Najświętszej, Dziewicy Wspomożycielki, która stała na straży naszej wierności i broniła wiary narodu. Polska pozostała Jej wierna w swych tajemnicach radosnych, gdy wołała: „Bogurodzico Dziewico”; wierna – w swych tajemnicach bolesnych, gdy śpiewa: „Serdeczna Matko”; wierna – w swych tajemnicach chwalebnych, gdy woła: „Gaude, Mater Polonia” – „raduj się, Matko Polsko!”. O jakże bogata jest nasza przeszłość dziejowa, która sprawiła, że weszliśmy w teraźniejszość i oto – tu stoimy!

Teraźniejszość nam mówi: Polska – nadal wierna! Polska do dziś dnia – wierna! Polska silna i radosna zwycięstwem wiary! Wiary miłującej Boga i ludzi! Wiary służącej narodowi i nadzieją! Wierzymy mocno, ożywiając naszą wiarę szczególnie dzisiaj, w tym momencie ubezpieczenia wiary narodu, że nasza wierność Bogu jest nam w szczególny sposób wysłużona przez Matkę Najświętszą, której my dochowujemy wierności, że to trwanie na Kalwarii narodu i Kościoła w Polsce; że dzięki Matce Kościoła jesteśmy i dziś nadal wierni Kościołowi Jej Syna.

Po uroczystościach milenijnych na Jasnej Górze i w Krakowie przyszła kolej na stolice wszystkich bez wyjątku diecezji, a nawet stolice dekanatów. Wszędzie jednak miał miejsce ten sam scenariusz i zakłócenia kościelnych uroczystości. Tak np. w Krakowie ze względu na starcia milicji z młodzieżą trzeba było zmienić trasę procesji. Nad Przemyślem zorganizowano pokazy lotnicze, których istotnym celem było zagłuszenie słów milenijnych Księdza Prymasa. Mimo przeszkód uroczystości odbyły się we wszystkich wspólnotach modlitewnych, parafiach i kościołach filialnych.

Negatywną opinię w całym wolnym świecie wywarł zakaz wpuszczania pielgrzymów zagranicznych do Polski na uroczystości jasnogórskie. Wiz wjazdowych nie otrzymali zwłaszcza goście z Francji, Niemiec i Włoch. Partia przegrała również i w tej sytuacji.

Świadkiem milenijnych uroczystości była Matka Boża w wędrującym Obrazie Nawiedzenia. Na długo przed milenium, w dniu 26 sierpnia 1957 roku Kopia Nawiedzenia wyruszyła w drogę do Warszawy. Przybyła do archikatedry warszawskiej, a potem przez prawie osiem i pół tysiąca dni odwiedziła wszystkie polskie diecezje i wszystkie polskie parafie. Wędrowanie Matki Bożej po polskiej ziemi nie było wolne od dramatycznych wydarzeń. Władze komunistyczne obawiały się, że zgromadzeni przed Kopią Cudownego Obrazu ludzie mogą wystąpić przeciw władzy państwowej, dlatego też za wszelką cenę starano się nie dopuścić do rozrastania żywego wciąż kultu maryjnego.

Takie obawy wysuwano już podczas uroczystości w Gnieźnie, Poznaniu i na Jasnej Górze. Jednakże to zgromadzony na ulicach Krakowa tłum wiernych podczas uroczystości milenijnych, jego jedność w wyznawaniu wiary – a w domyśle także w wolności osobistej i narodowej – przesądziły o podjęciu przez władze komunistyczne decyzji o radykalnym usunięciu Obrazu Nawiedzenia. Nie przypuszczano, że jego uwięzienie spowoduje zupełnie odwrotny do zamierzonego skutek. Tuż po uroczystościach we Fromborku, kiedy Obraz Nawiedzenia był przewożony do Warszawy, funkcjonariusze milicji obywatelskiej zatrzymali kolumnę samochodów z Księdzem Prymasem i zażądali wyłączenia z dalszej drogi samochodu kaplicy, w którym był przewożony Obraz Matki Bożej. Nie pomogła zdecydowana postawa Księdza Prymasa. Samochód-kaplicę odebrano z użyciem sił milicyjnych. Niemniej zaraz po przyjeździe do Warszawy 21 czerwca 1966 roku kardynał Wyszyński udał się do kościoła Św. Stanisława Kostki, gdzie wierni stolicy oczekiwali na przybycie Obrazu Nawiedzenia i publicznie zaprotestował przeciw przemocy sił porządkowych. Mówił między innymi:

Po zakończeniu uroczystości milenijnych we Fromborku nad Bałtykiem jako biskup Warszawy przejąłem obraz Matki Bożej Jasnogórskiej i wiozłem go do Warszawy. Uprzedzaliśmy nieco czas przybycia. Domagano się od nas, abyśmy wieźli Obraz bez oznak zewnętrznych, dla uniknięcia różnych – jak się uważa – zbędnych manifestacji. Wieźliśmy więc Obraz bez zewnętrznych oznak. Jednak nie mogliśmy go dowieść, bo na drodze między Pasłękiem a Ostródą, w Liksajnach, pomimo tego, że nie przekroczyliśmy żadnych przepisów drogowych, wóz, który wiózł Obraz został wyłączony i pod silną eskortą zmotoryzowanej milicji, przy użyciu radiowozów, został mi odebrany, z zapewnieniem, że będzie przywieziony do katedry warszawskiej. Zostało to uczynione wczoraj wieczorem około godziny dwudziestej pierwszej.

Wskutek tego, nie mogłem, najmilsze dzieci, przywieźć wam obrazu Matki Bożej tutaj, zgodnie z zatwierdzonym i uzgodnionym uprzednio z władzami państwowymi programem. Dlatego nie mamy przed sobą w tej chwili Matki Najświętszej w Obrazie tak czczonym, który dzisiaj nabył już charakteru szczególnego dla naszego narodu. Obraz ten, niewątpliwie, jest już dziś „łaskami słynący”, dzięki błogosławieństwu Ojca Świętego i dzięki wędrówce, w której Maryja spotkała się z wielkimi, potężnymi modlitwami i przedziwnie jednoczyła nas religijnie, narodowo, a nawet obywatelsko.

Jako biskup Warszawy z ubolewaniem patrzyłem na to, co się działo, gdy przez trzy godziny byliśmy trzymani na drodze, a później, w sposób niesłychanie niegodny szacunku dla obywateli, eskortowani, chociaż uważaliśmy, że mamy prawo udać się dokąd chcemy. Jestem zdania, że tego rodzaju czyny naruszają przede wszystkim nasze prawa wierzącego narodu. Godzą one i w nasze prawa religijne, ograniczając prawo do publicznej czci Matki Najświętszej. A ponieważ godzą w Obraz szczególnie czczony, dlatego też niewątpliwie, łączy się to z jakimś świętokradztwem i publiczną zniewagą. My na to odpowiadamy na kolanach, bo nie mamy zwyczaju odpowiadać inaczej (…). Nie ma się czego bać ludzi wtedy, gdy się modlą, gdy wierzą, gdy miłują. Trzeba się bać ludzi wtedy, gdy przestaną już wierzyć, gdy przestaną się modlić i gdy już nie będą miłować. Tacy ludzie są groźni! Ale ludzie, którzy składają ręce przed Bogiem, którzy patrzą ku Bogu Ojcu i są świadomi swego braterstwa w Jezusie Chrystusie Panu naszym, nie są dla nikogo groźni.

Aż trudno uwierzyć, że we wrześniu komuniści odważyli się uwięzić Wizerunek Matki Bożej w Jej sanktuarium na Jasnej Górze. Użyto do tego znacznych sił milicyjnych i porządkowych. Pilnujących Jasnej Góry funkcjonariuszy pielgrzymi i ojcowie paulini nazywali „szwedami”. Ci z kolei, posłuszni swoimi mocodawcom, zatrzymywali każdy bez wyjątku samochód wyjeżdżający z Jasnej Góry. Sprawdzano bagażniki i rzeczy w samochodach, by w ten sposób nie dopuścić do wywiezienia Kopii Obrazu Matki Bożej. Na sześć następnych lat obraz został uwięziony w murach Jasnej Góry. Przez polskie parafie wędrowała odtąd pusta rama, płonąca świeca oraz księga Ewangelii.

Family News Service / Marian Piotr Romaniuk

Logo Fundusz Patriotyczny

Fundusz Patriotyczny

Kontakt

Fundacja ŻYCIU TAK
im. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

ul. Karmelicka 14
35-317 Rzeszów
[email protected]
KRS: 0000780649 / NIP: 8133810452 / REGON: 383065758