26 listopada 2021 /FP | Family News Service
Wraz z zakończeniem Soboru Watykańskiego II episkopaty całego świata przystąpiły do wdrażania konstytucji soborowych w życie Kościołów lokalnych. Biskupi państw Europy Zachodniej niemal z marszu decydowały o wprowadzeniu nowych formuł liturgicznych, a przede wszystkim o całkowitym i szybkim wprowadzeniu do liturgii języka narodowego. Tak więc zmiany obowiązującego dotychczas języka jakim była łacina na język danego narodu nastąpiły z dnia na dzień. W rezultacie doszło do wielu wypaczeń, a nawet odstępstw od wiary. Dotyczyło to zwłaszcza Kościoła we Francji, Holandii i Belgii.
Tymczasem Kościół w Polsce był niezwykle powściągliwy we wprowadzaniu reform soborowych. Przede wszystkim już same obchody milenijne sprawiły odsunięcie niejako problemów reformy na okres nieco dalszy, by nie powiedzieć późniejszy. Najpierw idee soborowe uprzystępnione zostały wiernym poprzez prasę, wydawnictwa katolickie, a przede wszystkim przez listy pasterskie Episkopatu i samego prymasa, odczytywane podczas niedzielnych Eucharystii w kościołach całej Polski. Do wyjaśnień idei soborowych przyczyniło się w sposób istotny wydawnictwo seryjne „W nurcie zagadnień posoborowych”, przygotowywane pod redakcją biskupa Bohdana Bejzego. Daleko później niż w krajach Europy Zachodniej Kościół w Polsce przystąpił do realizacji reformy liturgicznej i przebudowy świątyń. Najpierw odmawialiśmy po polsku Ojcze nasz, potem Wyznanie wiary i spowiedź świętą. Teksty modlitw Mszy św. w języku polskim, ryty sakramentów i świętych obrzędów zostały wprowadzane postanowieniem Episkopatu dopiero od 29 listopada 1970 roku, w pierwszą niedzielę Adwentu, trwały zaś przynajmniej do połowy lat siedemdziesiątych.
Wszystkie te okoliczności spowodowały wiele zarzutów pod adresem prymasa i Episkopatu, zwłaszcza środowisk intelektualnych, skupionych wokół „Tygodnika Powszechnego”, ugrupowania „Znak”, Stowarzyszenia Pax, i Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego. Szczególnie krytyczne i negatywne stanowisko prezentował zespół redakcji „Tygodnika Powszechnego”, z redaktorem naczelnym Jerzym Turowiczem, który wręcz wytykał i zarzucał prymasowi uprawianie – jak to sam określał – religijności ludowej bez przyszłości. Podobnie zachowywały się wspomniane wyżej stowarzyszenia: Postępowych Katolików Pax, z jego przewodniczącym Bolesławem Piaseckim i Chrześcijańskie Stowarzyszenie Społeczne z Zygmuntem Filipowiczem. We wszystkich publikacjach stawiano za wzór teologów i kardynałów Europy Zachodniej. Dopiero upływ czasu dobitnie pokazał, że to prymas miał rację. Dzięki jego powściągliwości i roztropności nie tylko uszanowana została rodzima długowiekowa tradycja, ale także uratowany został Kościół w Polsce przed indyferentyzmem i nowinkami z Zachodu Europy.
Trzeba też dodać, że polskie kościoły – zwłaszcza podczas niedzielnych Mszy św. – były wypełnione po brzegi wiernymi, którzy nigdy nie stracili zaufania do swoich pasterzy, biskupów i kapłanów, szczególnie do prymasa. To wszystko sprawiło, że umocnione zostały fundamenty wiary na długie lata, mimo ucisku i komunistycznej niewoli.
Family News Service / Marian Piotr Romaniuk