27 listopada 2021 /FP | Family News Service
Wybór polskiego kardynała Karola Wojtyły na papieża było wydarzeniem, które odmieniło dotychczasową historię Kościoła w Polsce, poruszyło całym polskim narodem oraz umocniło jego związki z papieskim Rzymem. Przez dziesięć wieków chrześcijaństwa w Polsce, polscy dostojnicy kościelni kilkakrotnie uważani byli za kandydatów na papieża. Pierwszym z nich był Mikołaj Trąba, otwierający długą listę prymasów Polski, drugim kardynał Stanisław Hozjusz. Wiele mówiło się również o możliwości wyboru kardynała Stefana Wyszyńskiego na papieża w 1958 roku. Sam prymas był uczestnikiem czterech kolejnych konklawe w 1958, 1963, dwukrotnie w 1978 roku i jednym z elektorów polskiego papieża.
O tym, co czuł i myślał kardynał Wyszyński w chwili, gdy dokonywał się ów historyczny akt, dowiemy się być może, uwzględniając tajemnicę konklawe, po latach, z czynionych przez niego notatek duchowych. Jednak już teraz na podstawie licznych wypowiedzi można snuć refleksje nad postawą prymasa Wyszyńskiego wobec wyboru Papieża Polaka. Czy kiedykolwiek przewidywał, że na Stolicy Piotrowej zasiądzie Polak, najbliższy jego współpracownik? Czy w swoich duszpasterskich planach zakładał, że za jego życia przyjedzie do Polski z duszpasterską posługą papież i to Papież Polak?
Każde kolejne konklawe kardynał Wyszyński uważał za niezwykle wyraźny znak dla rodziny ludzkiej. Uważał, że jest ono wskazaniem, iż narodom potrzeba ducha Ewangelii, aby dokonały się sprawy konieczne dla dobra wszystkich ludów. Z wypowiedzi Księdza Prymasa z okresu czterech kolejnych konklawe, w których uczestniczył, wynika głęboka wiara w sprawiedliwy, trafny i zgodny z przepisami prawa wybór następcy świętego Piotra. Kardynał Wyszyński nie poddawał się zbędnym rozważaniom i prognozowaniu, łączył smutek po śmierci kolejnego papieża z nadzieją i modlitwą o wybór nowego. Podobne refleksje czynił po przyjeździe z konklawe. Wskazywał, że wybór następcy świętego Piotra rodził się w wielkiej ciszy i spokoju, porównując go do ziarna pszenicznego, które wpadłszy w ziemię, powoli kształtuje się w owoc stokrotny (zob. przemówienie po wyborze Papieża Polaka. Warszawa, 3 października 1978 r.).
Tak jak większość elektorów konsekwentnie uważał, że papieżem powinien być kardynał włoski. Prymas był o tym przekonany aż do wyjazdu na październikowe konklawe. Zaznaczył to bardzo wyraźnie wiernym w bazylice Świętego Jana w Warszawie. Twierdził wręcz, że papieżem musi być Włoch, ponieważ wymaga tego stabilność i dobro Kościoła oraz wieloletnia tradycja. Uważał, że kardynałowie włoscy najlepiej znają działalność kurii rzymskiej i poszczególnych jej kongregacji. Szerszą motywację podał w homilii wygłoszonej w dniu 5 listopada 1978 roku podczas wizytacji kościoła Świętego Michała w Warszawie:
Byłem pytany czy nie czas, aby na Stolicy Piotrowej zasiadł biskup innej narodowości. Nie zawsze wychodziło to Kościołowi na dobre, zwłaszcza w okresie niewoli awiniońskiej (…). Tak przykre doświadczenie doradzało, aby wybierać biskupa rzymskiego raczej spośród duchowieństwa italskiego, bo przecież Naród Italski ma prawo do posiadania biskupa własnej narodowości, zwłaszcza biskup rzymski jest jednocześnie metropolitą metropolii rzymskiej, patriarchą zachodnim, prymasem Italii (Kazania i przemówienia autoryzowane Stefana Kardynała Wyszyńskiego, t. LXI, s. 90, mps).
Zdaniem prymasa w wyborze kardynała włoskiego na przyszłego papieża i prymasa Italii decyduje prawo przyrodzone, nakazujące, aby „biskupem ludu był współbrat”. Kardynał Wyszyński uważał, że ogranicza to spory natury nacjonalistycznej, a tym samym wzmaga jedność Episkopatów świata. Podkreślał, że duszpasterz musi znać swoje owce, a biskup Rzymu jak każdy biskup musi być przede wszystkim pasterzem, biskup diecezji musi znać też język narodu, by do niego przemawiać. Trzeba znać ducha tego narodu, by zrozumieć jego przeżycia i kulturę.
Podobne stanowisko kardynał Wyszyński zajął po przyjeździe z sierpniowego konklawe, na którym wybrany został papieżem kardynał Albino Luciani. Jednak już wówczas poddawał pod rozwagę wiernych narodowość przyszłego papieża. Wymieniał kardynałów Czarnego Lądu i Ameryki Południowej, uzasadniając motywację wyboru na korzyść Włocha:
Od dawna w Kościele Bożym istniał ten problem, od czasów Ambrożego. Był rozstrzygnięty w ten sposób, że papież ustanowiony był biskupem Italii i prymasem Rzymu. Chociaż Rzym jest niemalże międzynarodowy, to jednak Kościół powszechny musi ponieść pewnego rodzaju ofiarę, choćby miał najwybitniejszych przedstawicieli w gronie kardynałów na korzyść elektorów włoskich. Mimo otwartej już dyskusji nad narodowością przyszłego papieża elektorzy na ostatnim konklawe okazali jedność ducha. Wybrali Włocha, Dobrego Pasterza Jana Pawła I (Homilia wygłoszona po przyjeździe z konklawe, 17 września 1978 r., w: Kazania i przemówienia autoryzowane Stefana Kardynała Wyszyńskiego, t. LX, s. 222).
Przekonanie prymasa o zasadności wyboru papieża Italczyka upadło podczas październikowego konklawe, z którego wyszedł Jan Paweł II. Dokonało się to w chwili, gdy wiadomo już było, że kardynałowie Kościoła Świętego zaczęli w większości głosować na polskiego hierarchę. Ksiądz Prymas był zaskoczony tym faktem tak samo jak i pozostali kardynałowie elekci. Stwierdził to jednoznacznie podczas homilii wygłoszonej w dniu 22 października 1978 roku: Nikt z nas obecnych na konklawe, a najmniej ja, syn narodu przyzwyczajonego do różnych udręk, upokorzeń i prześladowań, nie mógł pomyśleć, że na Stolicy Piotrowej zasiądzie Polak (Homilia do Polaków z kraju i całego świata, Rzym, 22 października 1978 r.). W innym miejscu dodał, że naród polski takich ambicji nie miał. Obaj polscy kardynałowie wyjeżdżali na konklawe nie przewidując prawdopodobnie, że będzie to wybór tak szczególny dla narodu polskiego.
Ksiądz Prymas podkreślał wielką radość elektorów, która zapanowała zaraz po wyborze papieża z Polski, mimo odstępstwa od tradycji. W chwili wyboru, kiedy okazało się, że będzie tego wymagało dobro Kościoła powszechnego, elektorzy wznieśli się ponad problemy narodowe. Kardynał Wyszyński słusznie zauważył, że elektorowie zwrócili uwagę na szczególne wartości, które od lat wnosił do Kościoła powszechnego świat słowiański: Powszechnym było przekonanie, że Europa musi zapożyczyć się od świata słowiańskiego tak, jak usiłował to uczynić przed tysiącem lat Otto III (Przemówienie podczas wizytacji kościoła Świętego Michała, Warszawa, 5 listopada 1978 r.).
Zdaniem Prymasa Polski wyboru tego nie można było uniknąć. Zaznaczał, że już po drugim głosowaniu w dniu 16 października 1978 roku zrozumiał to metropolita krakowski. Zgodził się na wszystko, co będzie potrzebne Kościołowi powszechnemu. Kardynał Wyszyński twierdził nawet, że ofiara, którą poniósł Kościół polski poprzez oddanie swego syna na służbę rodzinie ludzkiej, będzie znakiem dla podźwignięcia się wielu. Był głęboko przekonany, iż wybór Papieża Polaka dokonał się za przyczyną Matki Najświętszej. W listach pasterskich, przemówieniach radiowych jak i licznych homiliach podkreślał, że jest to realizacja zwycięstwa Maryi, które przepowiedział w swojej wizji umierający kardynał August Hlond, mówiąc: „Walczcie pod opieką Matki Najświętszej. Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Maryi”.
Family News Service / Marian Piotr Romaniuk