Fundacja ŻYCIU TAK – Zawsze marzyłam o dużej rodzinie

Zawsze marzyłam o dużej rodzinie

17 grudnia 2021 /R | Family News Service

rodzina mama tata i czworo dzieci

Zdjęcie: Archiwum rodzinne Pani Kasi

 

Rodzina jest nie tylko źródłem życia i miejscem wychowania młodego pokolenia, ale przede wszystkim obszarem zacieśniania więzi międzyludzkich, szczególnie tych dających początek nowemu życiu. Dzieci to największy skarb każdej rodziny. Im bardziej liczna, tym więcej ma potrzeb. I chociaż liczne rodziny mają większe trudności ze związaniem końca z końcem, to niewątpliwie tworzą małe społeczeństwo. Tam cały czas coś się dzieje!

Za rodzinę wielodzietną uważa się taką, która wychowuje troje i więcej dzieci. Jak w praktyce wygląda życie rodzin liczących kilkoro dzieci? Każda z nich to oddzielna historia, a swoją własną opowiedziała nam pewna młoda mama, która wraz z mężem wychowuje czworo dzieci – ośmioletnią Weronikę, sześcioletniego Alberta, trzyletnią Helenkę i jedenastomiesięcznego Rysia. Hubert, mąż Kasi, wstaje wcześniej do pracy i zajmuje się przygotowaniem najstarszych dzieci do szkoły i przedszkola. Czesaniem włosów dziewczynek – jak wiadomo – najlepiej zajmie się mama. Kiedy Kasia zostaje w domu sama z najmłodszym synkiem, zajmuje się domowymi porządkami i przygotowaniem obiadu – najlepiej od razu na dwa dni. Po południu odbiera dzieci ze wszystkich zajęć i chociaż na chwilę zaglądają na plac zabaw. Jej starsze dzieci chodzą na zajęcia dodatkowe. Weronika na taniec, chór oraz… piłkę nożną! Albert chodzi z kolegą na zajęcia dodatkowe z piłki nożnej. Dzień kończą wspólną modlitwą i czytaniem Biblii dla dzieci w formie komiksu.

Jesteś młodą kobietą. Zrezygnowałaś z pracy, aby zająć się rodziną i wychowaniem dzieci. Zawsze marzyłaś o dużej rodzinie?

Jeszcze przed ślubem mówiłam, że w przyszłości chciałabym mieć trójkę dzieci, zatem można powiedzieć: tak, marzyłam o dużej rodzinie. Sama mam troje rodzeństwa i uwielbiam nasze rodzinne spotkania oraz czas, kiedy jesteśmy wszyscy razem, bo zawsze mamy dużo powodów do śmiechu i czerpiemy radość
ze wspólnych rozmów. Ale jako rodzeństwo traktuję także bliskich mojemu sercu przyjaciół, z którymi mogę o wszystkim porozmawiać, a w razie potrzeby liczyć na ich wsparcie. Bardzo chciałabym, aby i moje dzieci także miały ze sobą jak najlepsze relacje i zawsze były dla siebie wsparciem.

Mówiłaś, że chciałaś mieć trójkę dzieci.

Można powiedzieć, że z chwilą, kiedy urodziło się nasze trzecie dziecko moje marzenia odnośnie macierzyństwa zostały zrealizowane. Jednak jak się okazało, szybko musiałam je zaktualizować, ponieważ potrzeba bliskości z maleńkim dzieckiem, które się przewija, karmi i przytula, okazywała się silniejsza od tych, które miałam przed ślubem. To, że mały człowiek rośnie na moich oczach i mogę być świadkiem tego, jak dzień po dniu zdobywa nowe umiejętności zawsze sprawiało mi ogromną radość.

czworo dzieci

Zdjęcie: Archiwum rodzinne Pani Kasi

No właśnie, a co sprawia Ci najwięcej radości, zarówno z macierzyńskiego jak i kobiecego punktu widzenia?

Od samego początku moje macierzyństwo jest przepełnione radością i troską. Za każdym razem kiedy byłam w ciąży to zachwycałam się tym, że pod moim sercem żyje i rozwija się mały człowiek, że czuję jego obecność i każde wykonywane przez niego ruchy. To dla mnie wielki cud i ogromny dar, którego mogłam doświadczyć już cztery razy. Moje troski są związane głównie ze zdrowiem i prawidłowym rozwojem dziecka oraz oczekiwaniem na szczęśliwe rozwiązanie. A radość czerpię naprawdę z najdrobniejszych rzeczy. Z każdego sukcesu naszych dzieci i nowo nabytej przez nich umiejętności. Z ich samodzielności. Cieszę się ze wspólnie spędzonego czasu, z każdego przytulenia się do dzieci i ze wspólnych żartów.

Jak Wasi rodzice reagowali na wiadomości o powiększaniu się rodziny? Czy pomagają Wam w opiece nad dziećmi?

Za każdym razem – zarówno moi jak i męża rodzice – cieszyli się na wieść o kolejnym wnuku i nam gratulowali. Co prawda z każdą kolejną dobrą nowiną dało się odczuć pewne zaskoczenie w ich głosie, nie mniej jednak zawsze się cieszyli. Pomagają nam jak tylko mogą, jednak z racji na to, że dzieli nas duża odległość, to nie jest możliwe, aby była to częsta pomoc. Do rodziców męża mamy około 260 kilometrów, a do moich 380 kilometrów. Dlatego praktycznie ze wszystkim musimy radzić sobie sami. Ale na początku, kiedy urodziła się nasza pierwsza córka to owszem, babcie przyjeżdżały do nas na zmianę, aby pomóc nam w opiece. Szczególnie wtedy, gdy musiałam iść do pracy. Teraz nie mamy takiej możliwości z powodu zbyt małego mieszkania.

Dla Family News Service z Panią Katarzyną z Warszawy rozmawiała Katarzyna Bruszewska

Family News Service

Logo akcji Po Pierwsze Rodzina

Po Pierwsze Rodzina

Kontakt

Fundacja ŻYCIU TAK
im. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

ul. Karmelicka 14
35-317 Rzeszów
[email protected]
KRS: 0000780649 / NIP: 8133810452 / REGON: 383065758