11 kwietnia dzwon „Głos nienarodzonych” od rana do wieczora rozbrzmiewał pod Sejmem. I wiem, że był wyraźnie słyszany także i wewnątrz.
Ten symboliczny głos tych, którzy głosu jeszcze nie mają, niósł się po sejmowych korytarzach i jestem pewien, że dotarł do uszu wielu, którzy przysłuchiwali się dyskusjom na sali plenarnej, rozważając, jaką podjąć decyzję.
Dlatego bardzo dziękuję, że tak wielu z Państwa przyszło pod Sejm, że tak wielu podeszło, aby uderzyć w dzwon lub zaangażowało się we wspólną modlitwę.
Często dodawali nam Państwo otuchy, mówiąc, że – choć wynik głosowań może być różny – nie możemy się poddawać.
Niestety, dziś już wiemy, że mordercze projekty nie zostały odrzucone, ale przyjęte w pierwszym czytaniu i skierowane do dalszych prac.
Parlamentarzyści obecnej kadencji chcą sprowadzić Polskę na cywilizacyjne dno, do czasów barbarzyńskich, w których można będzie zabijać niewinnych, bezbronnych i nie mających głosu.
Lecz w tym smutnym i pełnym rozgoryczenia momencie, wciąż pobrzmiewające nam w uszach uderzenia w dzwon umacniają nas, dodają nam sił i zapału, przypominając, że „głosem nienarodzonych” jesteśmy przede wszystkim my sami!
Dlatego nie umilkniemy i, nawet jeśli te projekty ostatecznie wejdą w życie, będziemy konsekwentnie przypominać i podkreślać, że życie ludzkie zaczyna się w momencie poczęcia.
Będziemy bezustannie powtarzać parlamentarzystom, zwłaszcza rządzącej obecnie koalicji, kogo mają „na sumieniu”. Ale nie zapomnimy także i o tych posłach, którzy dziś reprezentują opozycję i myślą, że mogą zrzucić z siebie winę poprzez wstrzymanie się od oddania głosu czy absencję.
Będziemy stać w obronie życia, choćby w ten symboliczny sposób: zaznaczając swoją obecnością, modlitwą i przenikającym przez mury echem dzwonu: nie pozwolimy, aby w naszej Ojczyźnie mord na nienarodzonych dokonywał się w majestacie prawa!
Symboliczny i donośny dźwięk „Głosu nienarodzonych” musi jednak wybrzmieć nie tylko u nas.
Niedawno od naszych przyjaciół z Fundacji „Życiu Tak” otrzymaliśmy prośbę o pomoc w sfinansowaniu kolejnego dzwonu, który trafi w miejsce, gdzie toczy się zacięta walka o poszanowanie prawa życia.
W Kazachstanie każdego roku w wyniku aborcji ginie około 80 000 dzieci. Zgodnie z prawem jest bowiem ona tam dostępna na życzenie do 12. tygodnia ciąży, ale również później możliwości wykonania tej procedury są szerokie.
Aż do 22. tygodnia ciąży dostępna jest aborcja z tzw. względów społecznych, czyli np. wówczas, gdy jedno z rodziców jest bezrobotne, gdy w rodzinie jest już co najmniej czworo dzieci albo dziecko z niepełnosprawnością albo gdy matka jest niezamężna lub niepełnoletnia.
Co najbardziej przerażające, w przypadku, gdy u dziecka pod sercem matki wykryte zostaną wady zagrażające jego życiu, aborcję można wykonać bez ograniczeń – czyli nawet tuż przed porodem…
I mimo tak liberalnych przepisów wciąż trwają próby wprowadzenia jeszcze większych ułatwień w zabijaniu dzieci w prenatalnej fazie rozwoju.
Niestety, podobnie jak w wielu krajach postsowieckich, gdzie przez dziesięciolecia aborcja była powszechnie dostępna, w Kazachstanie wciąż jest ona często traktowana jako ostateczny „środek antykoncepcyjny”.
Różnorakie uwarunkowania społeczne i kulturowe sprawiają, że w tym kraju blisko 40% ciąż to ciąże nieplanowane. To właśnie takie, przychodzące pozornie nie w porę maluchy, często stają się ofiarami tragicznych w skutkach złych wyborów, na które dozwala liberalne prawodawstwo.
Aż 80% takich nieplanowanych ciąż kończy się aborcją.
Kazachstan to miejsce, gdzie dzieci nienarodzone tysiącami giną, nie wydając nigdy pierwszego krzyku.
A właśnie do takich miejsc trafiają dzwony „Głos nienarodzonych”.
Chcę. aby tam zabrzmiał „Głos Nienarodzonych”!
Dzięki inicjatywie Fundacji „Życiu Tak” im. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny takie dzwony trafiły już do kilku państw. Oprócz Polski są dziś także w Ekwadorze, Zambii i na Ukrainie, a kolejny ma powstać właśnie dla Kazachstanu.
Dzwon zostanie wykonany w Pracowni ludwisarskiej Jana Felczyńskiego w Przemyślu, a projekt został uzgodniony i zaakceptowany przez J. E. Abp. Tomasza Petę – ordynariusza Astany.
Następnie kazachski „Głos nienarodzonych” trafi do Narodowego Sanktuarium Królowej Pokoju w Oziornoje na północy kraju, aby stamtąd nieść dalej przesłanie, że każde życie jest święte i nienaruszalne.
Być może obudzi serca rodziców, którzy zdecydują się pokochać swoje nienarodzone dzieci. Być może któregoś dnia podobnie jak nasz dzwon wybrzmi w salach tamtejszego parlamentu, by obudzić sumienia rządzących.
Ale aby tak się stało, potrzebna jest nasza pomoc. Na ukończenie odlewu brakuje bowiem jeszcze ok. 10 000 tys. złotych. Czasu pozostało jednak niewiele, bo już za nieco ponad miesiąc, 15 maja, zaplanowane jest uroczyste poświęcenie dzwonu przez papieża podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra.
Dlatego proszę Państwa o pomoc w sfinansowaniu odlewu dzwonu „Głos nienarodzonych” dla Kazachstanu dobrowolnym datkiem w wysokości 50 zł, 100 zł, a jeśli mają Państwo taką możliwość nawet kwotą 200 zł albo większą.
WSPIERAM POWSTANIE TEGO DZWONU!
Chcemy, aby ukończenie prac nad dzwonem było możliwe jak najszybciej, tak by bez opóźnień mógł trafić do sanktuarium w Oziornoje.
W czasie kończącego nasze całodzienne manifestacje pod Sejmem marszu padły słowa, które szczególnie mocno zapadły mi w pamięć. Słowa o tym, że Polska może stać się albo kolejnym miejscem kaźni tysięcy niewinnych dzieci, albo miejscem, które rozpali na całym świecie nową nadzieję na ich ocalenie. To, co dzieje się obecnie w sali plenarnej może zasmucać, przerażać, odbierać poczucie, że nasza walka ma sens.
Ale być może jest inaczej i to właśnie stąd wyjdzie na cały świat iskra, która zapoczątkuje przebudzenie sumień?
Takiej iskry potrzebujemy nie tylko my, ale i Kazachstan, i wiele innych państw, gdzie podstawowe prawo – prawo do życia – wciąż jest deptane.
Ale – jak wielokrotnie usłyszałem wczoraj od Państwa – nie można pozwolić, aby było deptane w ciszy.
Jeszcze raz dziękuję za wszystko i serdecznie pozdrawiam
Marcin Perłowski
Dyrektor Centrum Życia i Rodziny
Wiceprezes Zarządu